plus ultra
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


my hero academy
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier

Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Veles

⋆ dziennikarka ⋆

Veles

Imię i nazwisko : Raisa Vyacheslavovna Medvedeva-Togashi
Liczba postów : 32

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptySro Paź 30, 2019 5:13 pm

Od razu załapała panikę w oczach nastolatki. To nie był pierwszy raz, kiedy ktoś wyglądał na tak obsranego po jej pytaniu. Veles uznała jednak, że nie będzie jej gnębić, bo w sumie też nie chciała narażać jej na żadne reperkusje. Najwyżej spyta ją o takie rzeczy później, bo zwyczajnie - nawet nie pod kątem koniecznego artykułu na ten temat - była ciekawa, jak to się stało, że to właśnie ona została wybrana na "tego hakera co się włamie do policji".
Uniosła brwi, kiedy Jajcarz krzyczał do niej. A to gówniarz jeden! W sumie nie była pewna, ale była przekonana, że był młodszy od niej. Jak na kogoś, kto jarał szlugi wyglądał dziwnie młodo, szczególnie, jak na tak znanego kryminalistę. Przez to też nie była w stanie go darzyć takim szacunkiem, jak pewnie by chciał. Ciekawe, czy byłby równie agresywny, gdyby wiedział, że w sumie to ona mogłaby mu skoczyć do gardła w formie jakiegoś dzikiego zwierzęcia szybciej, niż jego koleżanka dałaby radę się zebrać do strzału. Ale ponieważ nie chciała atakować młodzieńca, jedyne co zrobiła, to teatralne przewrócenie oczami, kiedy ten już na nią nie patrzył. Wysłuchała więc w milczeniu reszty jego wypowiedzi w stronę hakerki.
I w tym momencie stało się coś, czego w ogóle nie przewidziała. GRANAT??? Otworzyła szerzej oczy, i chociaż na logikę można było się domyślić, że coś tu jest nie tak (wątpliwym było, aby dziewczyna chciała wysadzić całe to pomieszczenie, ze sobą i mężczyzną włącznie), emocje wzięły górę, więc Veles automatycznie się podniosła i z tego wszystkiego upuściła przedmiot, który nawet nie wybuchł. Wtedy dopiero zorientowała się, że niebieskowłosa zwyczajnie sobie z niej jaja robiła. Rosjanka podniosła więc przedmiot, podrzuciła go parę razy w ręce i delikatnie odrzuciła go właścicielce, po czym pokręciła lekko głową. Laska działała jej na nerwy, ale z drugiej strony było w niej coś uroczego, takiego dziecinnego ale w sadystycznym znaczeniu tego słowa.
Kobieta natomiast, skoro już wstała, ruszyła w kierunku pozostałych dwóch osób, jednocześnie wyjmując z kieszeni spodni paczkę gum do żucia. Kiedy szła, wszyscy mogli zauważyć, że jej wygląd zmienił się w kilka sekund. Ona sama nie była tego świadoma jeszcze, ale fakt, że właśnie półnaga nastolatka ją wystraszyła, sprawił, że straciła kontrolę nad swoją umiejętnością. W związku z tym, kiedy podeszła do hakerki, wyglądała już zupełnie jak ona sama. Więc w tym momencie mógł ją rozpoznać każdy, kto przedwczoraj oglądał wieczorne wiadomości.
Po wyjęciu jednej gumy z opakowania i wsadzeniu jej do ust, spojrzała na telefon z listą znajomych kryminalisty. Pokręciła lekko głową, wypuszczając powietrze przez nos w formie "małego śmiechu".
- Ten tu - zaczęła i wskazała na jedno z nazwisk na liście - w policyjnych rekordach nie nazywa się w ten sposób. Tak na prawdę nazywa się Hanzo Sakuraba. Poznacie go po zdjęciach. - powiedziała i wskazała na dwa inne nazwiska - Jeden jest w Osace, drugi pod Sapporo. - dodała, wyciągając paczkę gum w kierunku nieznajomej dziewczyny, aby zaoferować jej poczęstowanie się.
- No ale to już sobie sami doweryfikujecie. - zakończyła, wzruszając ramionami.
Cóż, aktualnie wyglądało na to, że miała więcej informacji o świecie kryminalistów niż sami kryminaliści. Inna sprawa, że serio ktoś pomyślał, że Raisa nigdy nie wykorzystywała swoich zdolności, aby dowiedzieć się czegoś w mniej legalny, bądź w ogóle nielegalny sposób?
Po tym, jak blondynka zdecydowała się czy poczęstować się czy nie, dziennikarka podeszła do Jajcarza i przycisnęła opakowanie drażetek do jego klatki piersiowej, dość dobitnie wskazując na to, że po papierosie powinien skorzystać.
- Nie musisz dziękować. - powiedziała dość dwuznacznie, puściła do niego oczko i pewnym siebie krokiem wróciła na swoje początkowe miejsce.
Zdjęła kurtkę i położyła na krześle, po czym podeszła do niebieskowłosej Roszpunki.
- Dużo macie takich zabawek? - spytała w kontekście sztucznego granatu, opierając się tyłkiem o stół, przy którym siedziała.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t134-under-construction
Kayleigh

⋆ uczennica ⋆
haker

Kayleigh

Imię i nazwisko : Kayleigh „Kay” Callaghan
Liczba postów : 20

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Paź 31, 2019 10:43 pm

Jakoś podświadomie czuła, że rudowłosy facet jest już nieźle wkurwiony, chociaż nie potrafiłaby jasno określić co go doprowadziło do tego stanu. Niby wcześniej też nie wyglądał jak ktoś będący całkowicie przy zdrowych zmysłach, jednak teraz dziewczyna miała wrażenie, że wystarczy jedno słowo, jeden nieodpowiedni gest, żeby wyprowadzić go z równowagi.
Postanowiła więc się nie wychylać. Życie było jej jeszcze miłe.
W milczeniu obserwowała jak facet rozstawia obie kobiety po kątach. Nie mogła się też powstrzymać od uśmiechu, kiedy ten opierdzielił swoją niebieskowłosą koleżankę - było to zaledwie delikatne wykrzywienie warg i trwało może sekundę czy dwie, jednak Puzzle mogła bez problemu zauważyć minę nastolatki, jeśli tylko akurat patrzyła w jej stronę.
Prawdę mówiąc, nie spodziewała się, że Jajcarz będzie wymagał wyników od razu. Liczyła raczej na to, że będzie mogła pogrzebać w policyjnej bazie danych w zaciszu swojego pokoju w akademiku, na spokojnie a wyniki przekazać zleceniodawcy dopiero za kilka dni.
- No dobra - mruknęła tylko, czując, że dalsza dyskusja w tym temacie raczej nie ma sensu. Nie planowała skończyć dzisiejszego dnia na pogotowiu. Albo wykrwawiając się w jakimś zaułku, z nożem wystającym jej z pomiędzy żeber.
Odłożyła na najbliższe biurko paczkę fajek, którą wciąż, nie wiadomo dlaczego, trzymała w dłoniach. Wyciągnęła z torby laptopa, otworzyła go i zalogowała się - co ciekawe, trwało to trochę dłużej niż zwykłe wpisanie hasła w Windowsie. Ciężko stwierdzić czy był to celowy zabieg, jednak nastolatka tak rozstawiła się ze sprzętem, żeby żadna z pozostałych osób nie widziała dobrze tego, co dzieje się na ekranie. Dziewczyna podpięła do portu USB jakiegoś niepozornego pendrive'a wyjętego z bocznej kieszeni torby. Kilka kliknięć, szybkie wpisanie ciągu znaków, na koniec trochę pokazowe wciśnięcie klawisza Enter. Dopiero teraz dziewczyna zerknęła na listę, którą wyświetlił na swoim telefonie Jajcarz.
- Powinno wystarczy - przytaknęła. Większość z tych nazwisk niewiele jej mówiła, inne kojarzyła, miała wrażenie, że już je gdzieś słyszała, jednak nie potrafiła powiedzieć gdzie dokładnie. A może były to po prostu bardzo typowe, japońskie nazwiska, które nosił co drugi obywatel tego kraju? Bardzo możliwe.
Całkowicie pochłonięta robotą, nie zwracała uwagi na to, co dzieje się na drugim końcu pomieszczenia, nawet jeśli Puzzle i Veles zdawały się świetnie bawić.
Kayleigh podniosła głowę dopiero w momencie, kiedy usłyszała głos tej drugiej z kobiet tuż obok siebie.
Kurwa mać... To była ta cała... Medvedeva-Togashi? Tak, chyba właśnie tak się nazywała. Kobietę kojarzył każdy, kto chociaż raz oglądał lokalne wydanie wiadomości.
Super. Może wcale nie trafisz na okładkę jakiegoś brukowca, ale od razu do Pytania na Śniadanie?
Nie skomentowała jednak tego, w żaden sposób nie dając po sobie poznać, że rozpoznała kobietę. Musiała być ślepa, żeby nie skojarzyć faktów wcześniej.
- Skąd ta pewność? - spytała, unosząc jedną brew. Pokręciła głową na ofertę gum do żucia. Odchyliła się na krześle i spojrzała pytająco na kobietę. I tak póki co nie miała co robić - na ekranie komputera ewidentnie trwał loading
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t118-kayleigh-kay-callaghan
Jajcarz

⋆ super złoczyńca ⋆
szef gangu Blighters

Jajcarz

Imię i nazwisko : Terrence Fukuhara
Liczba postów : 70

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyPią Lis 01, 2019 1:01 pm

Z zadowoleniem przyjął fakt, że hakerka bierze się do roboty i nie ględzi. Czasem żałował, że nie otaczał się właśnie takimi konkretnymi osobami, ale wiedział też, że szybko by się nimi znudził. Potrzebował w życiu wrażeń, taki był z niego ekscentryczny typ. Szkoda, że nikt jeszcze nie wymyślił wyłącznika dla ludzi, którego mógłby zamontować na Puzzle, czyli żywej definicji wrażeń na rodeo. Przełączałby go wtedy, gdy zaczynałaby działać mu na nerwy, chociaż musiał przyznać, że wykopywanie jej z pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowali też całkiem nieźle działało. Łatwiej było z osobami, do których nie był nawet przywiązany. Wtedy zamiast pstryczka wystarczył nóż, czy pistolet.
Gdy blondynka zajęła się swoim laptopem, on wypuścił powietrze głośno przez nos i spojrzał przed siebie na Quinzy i panią dziennikarkę. Usadowił się wygodniej przy biurku, na którym się opierał pośladkami. Uniósł wysoko brew obserwując całe zajście z atrapą. Nawet nie zadrżał. Nie był taki nieustraszony, tylko nie posądzał Puzzle o używanie granatu w takich warunkach. Byłby głupi, gdyby nie zauważył, że dziewczyna już od początku, od kiedy się poznali w psychiatryku, ma na jego punkcie jakąś dziwną obsesję. Obsesję, która pochlebiała mu i była dla niego szalenie wygodna. Nie spodziewał się jednego – że po tym zajściu wygląd jednej z kobiet ulegnie zmianie. Dopiero to zainteresowało rudzielca jej osobą. Już wiedział skąd kojarzył jej twarz. To ta babka z dziwnym nazwiskiem, która niedawno mówiła w wiadomościach o całym zajściu w zaułku. Aż rudy uśmiechnął się do siebie, ale nie zdążył jeszcze nic powiedzieć na ten temat, bo kobieta sama podeszła do nich i wtrąciła się do czegoś, co raczej nie miało prawa jej dotyczyć.
Obserwował Veles spod przymrużonych powiek, nie odrywając wzroku od jej twarzy. Słowa, które wypowiadała tak naprawdę wpadały jednym uchem, a wypadały drugim. Potraktował je bardziej jako wskazówkę dla hakerki.
- Dobra, dobra, wszystko spoko, ale czemu nam pomagasz? Ja wiem, że fajniej jest po naszej stronie – przekrzywił przy tym lekko głowę. Wszystko wydawało mu się odrobinę nielogiczne i przez to zainteresowało go to jeszcze bardziej. Jeśli chciała tymi informacjami wytargować swoje życie, to po co odkrywała swoje karty bez żadnych negocjacji? - To trochę dziwne, nie Puzzle? Zazwyczaj raczej najpierw mówią „zrobię wszystko co chcesz, tylko mnie nie zabijaj, błagam”! A dopiero potem sprzedają nam jakieś info - bardzo zręcznie imitował głos błagającej o życie ofiary. Nie spuszczał kobiety z oczu, bo w jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Co jeszcze potrafiła dziennikarka? Czy była w stanie całkowicie zmienić swój wygląd? To dawało kobiecie kilka bonusowych punktów, bo miała cholernie przydatny dar.
Teraz to on podszedł do miejsca, w którym siedziała Veles (i Puzzle przy okazji). Zatrzymał się przed nią i spojrzał z góry. Widać było w nim tego samego Jajcarza, który podniecił się na widok płomienia wydobywającego się z palca blondynki. Dopiero teraz wziął do ust gumę, którą dostał od dziennikarki i rzucił opakowanie celnie na jej podołek.
- Nie zdecydowałem jeszcze co z tobą zrobić – zaczął niespiesznie. Wsunął dłonie w kieszenie spodni. - Ale może po prostu cię stąd nie wypuszczę? – nie brzmiało to jak groźba, tylko raczej jako rozmyślanie na głos. Wzruszył przy tym lekko ramionami. Obserwował przy tym uważnie reakcję kobiety.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t115-jajcarz
Puzzle

⋆ członkini gangu Blighters ⋆
żywa tarcza

Puzzle

Imię i nazwisko : Unknown {Quinzy Bolton}
Liczba postów : 13

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyWto Lis 05, 2019 11:37 am

Reakcja Veles na wizję śmierci poprzez rozsadzenie zawiodła nieco Puzzle. Liczyła na rzucanie sobie granatem z kobietą niczym piłką z najlepszym przyjacielem, albo chociażby paniczny krzyk przerażenia, a zamiast tego dostała... wstanie z krzesła. No cóż, szok na różnych ludzi działa inaczej, to jednak nie powstrzymało Quinzy od grymasu zawiedzenia na twarzy.
Złapała w locie atrapę granatu i okręciła się na obrotowym krześle, jakby to była jakaś forma zabawy. W rzeczywistości odczuwała ogromne znudzenie i szukała dla siebie jakiejkolwiek rozrywki, nawet tej najdurniejszej.
I wtem dostrzegła, że wygląd Veles zaczął się zmieniać. Fascynujące! Zatrzymała krzesło w miejscu i wlepiła w kobietę zafascynowany wzrok. Oczy wielkie jak pięć złotych w których szalała iskra podniecenia badały zmiany, jakie zaszły głównie w twarzy Rosjanki. Teraz nawet Quinzy ją rozpoznała, a na co dzień nie zaprzątała sobie głowy pamiętaniem twarzy.
Veles skojarzyła jej się z kameleonem. Nie tylko zmieniła swój wygląd, ale i w zachowaniu dostrzec można było zmiany. Chyba kobieta zaczynała czuć się pewniej w ich siedzibie, co przywołało na twarz Quinzy uśmiech. W jej zakrzywionym rozumowaniu oznaczało to, że są dobrymi gospodarzami! Aż się łezka w oku kręci.
Chwilę później kobieta podeszła do niej, dzięki czemu Puzzle mogła lepiej się jej przyjrzeć.
- Do wyboru do koloru, księżniczko - odpowiedziała na pytanie, zarzucając ponownie zawadiacko nogi na najbliższy blat z bronią. Chwyciła jeden z pistoletów i wycelowała w głowę Rosjanki.
- Ale nigdy nie pamiętam, które to atrapy - dodała ze słyszalnym smutkiem w głosie, jakby opowiedziała o swoim największym kompleksie, co mogło wystraszyć Veles, zwłaszcza że ta niezrównoważona przestępczyni miała ją na muszce. Quinzy nie miała na celu (wyjątkowo!) wystraszyć brunetkę, po prostu prawdą było, że działanie większości broni sprawdzała na samej sobie, gdy nie miała pewności co do jej autentyczności. Atrapy musiały być identyczne co do oryginału, bo jak inaczej przekonać kogoś do ich prawdziwości?
Zerknęła jeszcze przelotnie w stronę szefa, upewniając się, czy wszystko tam u niego w porządku i nie musi interweniować. Blondynka nie wyglądała groźnie, ale byli w Musutafu... Tu nigdy nic nie wiadomo. Puzzle już dawno nauczyła się mieć oczy dookoła głowy.
I wtedy szef zwrócił się bezpośrednio do niej.
- Może chce się z nami zaprzyjaźnić? - rzuciła z uśmiechem, zjeżdżając celownikiem broni po ciele kobiety, obserwując je jednocześnie.
- A szkoda, ja tak lubię jak błagają! - dodała po chwili, wbijając nieprzenikniony wzrok w oczy Veles. Broń zatrzymała na wysokości jej brzucha. Nie miała jednak zamiaru strzelać, choć ups, czasem palce mogą się omsknąć... Dalej już milczała, pozwalając szefowi przejąć pałeczkę i dalsze groźby. Ostatecznie była głównie narzędziem w jego rękach...
Powrót do góry Go down
Veles

⋆ dziennikarka ⋆

Veles

Imię i nazwisko : Raisa Vyacheslavovna Medvedeva-Togashi
Liczba postów : 32

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyWto Lis 05, 2019 7:18 pm

Skąd ta pewność? Ha! Przecież musiał istnieć jakiś powód, dla którego Raisa była tak bliska otrzymania nagrody najlepszego dziennikarza w kraju. Chwilowo nie chciała jednak ujawniać jakiego to podstępu użyła, by się takich rzeczy dowiedzieć.
- Staram się być na bieżąco z półświatkiem przestępczym. - odparła do blondynki, wzruszając ramionami - Wiesz, ludzie rozmawiają, czasem coś palną...
W tym momencie skłamała strasznie, bo w czterech literach miała to, co inni mówili po cichu między sobą. Ona jak chciała się czegoś dowiedzieć, to po prostu szła i się dowiadywała. Mało kto jest w stanie się oprzeć pytaniom swoich najbliższych nawet, jeżeli wcale to nie byli oni.
- Księżniczko? - powtórzyła, do niebieskowłosej, lekko rozbawiona - Co jak co, ale to ty wyglądasz jak zmutowana Roszpunka.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i przekrzywiła głowę lekko w bok. W sumie całkiem zabawnie było brylować w ten sposób wśród ludzi, którzy jej nawet nie kojarzyli. Veles sięgnęła dłonią, by przeczesać swoje brązowe włosy... albo i czarne? Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że straciła swoją przykrywkę. Zamarła na chwilę, kalkulując, kiedy to się mogło stać. O cholera... Rosjanka zapowietrzyła się na chwilę, bo dopiero teraz sobie uświadomiła, że jest w prawdziwym zagrożeniu. Znali jej tożsamość, prawdopodobnie, bo małe były szanse, że nie kojarzyli jej z żadnego programu. Ale jak to mówią, "show must go on" i musiała robić dobrą minę do złej gry. Baaardzo złej gry.
Z przemyśleń wyrwał ją fakt, że mała psychopatka celowała w nią z pistoletu. Rosjanka otworzyła szerzej oczy i mimowolnie cofnęła się o krok.
- Ale nie musisz mi zaraz ich prezentować z tak bliska... - "uspakajającym" gestem obu rąk próbowała przekonać dziewczynę, by ta obniżyła pistolet gdzieś na poziom jej nóg, jeżeli w ogóle musiała w nią celować.
Następnie przeniosła wzrok na Jajcarza i - zapominając na chwilę o swojej bardzo niekomfortowej sytuacji - zaśmiała się poprzez wypuszczenie powietrza nosem.
- Nie schlebiaj sobie. - widać było, że rozbawił ją tekst o "fajniejszej stronie" i postanowiła delikatnie pociągnąć ten "wesoły wątek" - Można powiedzieć, że koniec końców mam w tym jakiś cel. A na razie możecie mi zrobić tę przyjemność i ogarnąć jakiś temat na pierwszą stronę gazety. - na jej twarzy znowu pojawił się półuśmieszek, a przekonujący ton pasował do jej chwilowej pewności siebie objawianej w patrzeniu kryminaliście prosto w oczy.
Zaśmiała się krótko, ale głośno z tej całej imitacji błagających o życie ludzi. Nie skomentowała tego jednak i spojrzała na niebieskowłosą.
- Jak odłożysz ten pistolecik na bok, to z chęcią się z tobą zaprzyjaźnię. - nie była pewna, czy to jest to, czego nastolatka oczekiwała, ale w sumie i tak już była w chujowej sytuacji. Może ona potrzebowała tylko trochę "matczynej" miłości i przytulaska?
Chociaż jak ta się podjarała, że lubi, jak ludzie błagają o litość, Veles zrobiła "słynną minę Daenerys". Blyat, (nie dosłownie) zabijcie mnie!
W tym momencie mężczyzna podszedł do niej i jak gdyby nigdy nic zaczął sobie rozmyślać na głos. No, super! Tylko tego brakowało!
- Pozwolisz, że może pomogę ci w podjęciu tej decyzji? - zaproponowała w bardzo dyplomatyczny sposób, opierając się jedną dłonią o biurko, a drugą, za pomocą wskazującego palca, zaczęła powoli odsuwać na bok wycelowany w nią pistolet, z nadzieją, że dziewczyna nie pociągnie w tym momencie za spust. O ile to był prawdziwy, jak nie to niech se robi co chce.
Jajcarzowi wcale nie chciała mówić, że "elo i tak spierdolę", bo chociaż było na to 99,9% szans, zawsze się bała, że coś się stanie i jej przeszkodzi. O tyle dobrze, że nie wiedzieli, że jest w stanie zmieniać się w zwierzęta i nawet w postaci głupiego komara mogła się stąd skutecznie zniknąć.
Na zewnątrz wyglądała całkiem spokojnie, ale w środku czuła się, jakby jej serce miało zaraz wybuchnąć i wypaść na zewnątrz. Do tego czuła przypływ ciepła na twarzy oznaczający, że się zaczęła rumienić - a wszystko to spowodowane mieszanką stresu i bliskiej obecności rudowłosego.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t134-under-construction
Kayleigh

⋆ uczennica ⋆
haker

Kayleigh

Imię i nazwisko : Kayleigh „Kay” Callaghan
Liczba postów : 20

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptySro Lis 06, 2019 11:27 pm

Odchyliła się na krześle i ze znudzeniem wpatrywała się w ekran komputera, czekając, aż loading się skończy. Ta obojętność była jednak tylko pozorna. Dziewczyna tak naprawdę chłonęła każde słowo, które padało z ust pozostałej trójki, jednak sama nie niczego nie komentowała. Próbowała ogarnąć co tu się tak właściwie dzieje. Póki co miała dziwne wrażenie, że ta dziennikarka wcale nie zachowuje się jak ktoś, kto właśnie został uprowadzony z ulicy i wpakowany do jakiegoś bunkra przez dwójkę złoczyńców, którzy sprawiali nieprzyjemne wrażenie osób nie do końca sprawnych na umyśle. Po jaką cholerę ta babka tak kozaczy? Jeszcze przesadzi, a któreś ze złoli wpakuje jej kulkę w łeb i tak się to skończy. A może cała trójka odgrywała właśnie jakiś dziwny teatrzyk przed nastolatką? Może tak naprawdę kobieta była po ich stronie? Tylko czemu miała służyć ta cała akcja na ulicy i odgrywanie porwanej damy w opałach? Coś tu się ewidentnie nie trzymało kupy...
W pewnym momencie kątem oka dostrzegła, że pasek loadingu zniknął z ekranu, na którym pojawiła się teraz bardzo topornie wyglądająca baza danych.
Kay wyprostowała się na krześle i pochyliła lekko nad komputerem.
- Nie wierzę... - mruknęła, uśmiechając się pod nosem. Wyglądało na to, że ci debile z policji nawet nie zauważyli, że grzebała im już trochę w bazie danych w ostatnie wakacje.
Parsknęła cicho i zabrała się do roboty. W tym momencie zaczęła całkowicie ignorować otoczenie, oddając się w całości zleceniu.
Przez kilka minut coś tam klikała, scrollowała myszką, wpisywała krótsze i dłuższe ciągi znaków... W końcu jednak wyprostowała się na krześle i uśmiechnęła szeroko.
- Bingo - mruknęła, unosząc wzrok na Jajcarza. W tym momencie telefon mężczyzny zawibrował. - Masz kompletną listę na mailu - skierowała wzrok na dziennikarkę. - Sakurabę faktycznie znalazłam dopiero pod prawdziwym nazwiskiem ale Masujiro jest pod Hiroszimą, a nie w Osace - uśmiechnęła się do kobiety z jakby lekkim triumfem. - Przenieśli go w zeszłym tygodniu.
I znowu spojrzała na Jajcarza, jakby czekając na dalsze instrukcje.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t118-kayleigh-kay-callaghan
Jajcarz

⋆ super złoczyńca ⋆
szef gangu Blighters

Jajcarz

Imię i nazwisko : Terrence Fukuhara
Liczba postów : 70

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 07, 2019 12:01 pm

Obserwował, jak niebieskowłosa straszy panią dziennikarkę trzymając ją na celowniku pistoletu. Doprawdy, dziwnym było dla niego to, że Medvedeva wydaje się taka spokojna i opanowana, jakby wcale nikt jej nie groził kulką w łeb. Czyżby była to tylko fasada twardej babki, która próbuje mieć wszystko pod kontrolą? A może faktycznie nie robili na niej wrażenia? Cóż, jeśli chodziło o to drugie, to Jajcarz nie mógł na to pozwolić. Zaczynało irytować go, że kobieta panoszyła się coraz bardziej, dlatego doceniał, że Puzzle była taka ochocza w tych swoich gierkach z groźbami i pistoletami.
Stał tak z rękami skrzyżowanymi na piersi. Gdyby nie blizny na twarzy, zapewne wyglądałby teraz wyjątkowo poważnie, chociaż przez nie emanował z niego taki złowrogi vibe. Uniósł wysoko brwi, kiedy usłyszał komentarz odnośnie przygotowywania tematu na pierwszą stronę gazet. Że co, proszę?
- Dobra, słuchaj, zaczynasz mnie poważnie wkurwiać – zaczął powoli, wbijając zadziwiająco zimny jak na niego wzrok w Veles. Nie było w nim nawet cienia rozbawienia, bo to jakby wyparowało, ale kobieta, będąca tu gościem mimo woli mogła podejrzewać, że od nastroju Jajcarza może zależeć jej życie. - Więc albo przestaniesz mi pyskować i znowu zaczniemy się lubić, albo zmienię zdanie co do tego, co z tobą zrobić – nie brzmiał wcale, jakby chciał przestraszyć dziennikarkę. Rudzielec wydawał się w tym momencie jedynie ją uprzedzać przed tym, co może się stać. Ostrzegać, że zaczyna przekraczać linię, o której przekraczaniu nawet nie powinna myśleć. W końcu los kobiety był dla niego zupełnie obojętny, a wszystko zależało od tego, czy potrafiła zyskać sympatię złoczyńcy. Młody mężczyzna nie zwykł robić krzywdy ludziom, których polubił, no chyba, że nie miał innego wyjścia i mimo to musiał sprzedać komuś kulkę. Chociaż Jajcarz zdawał sobie sprawę, że dar Rosjanki mógł nie ograniczać się jedynie do delikatnych zmian w wyglądzie i mogła im tu zaraz odjebać jakąś przednią akcję, w której poskłada wszystkich naraz, znał jej prawdziwą tożsamość (a przynajmniej domyślał się, że nie jest to ktoś inny, udający Medvedevą). Czyniło z niej to łatwy cel, jeśli jednak w jakiś sposób udałoby się jej wywinąć. Wystarczyło znaleźć studio, w którym akurat nagrywała wieczorne wydanie wiadomości.
Na chwilę zapomniał o pracującej przy komputerze blondynce i gdy telefon zawibrował na blacie i wydał dźwięk świadczący o nowej wiadomości, przypomniał sobie w jakim celu ściągnęli hakerkę. Zweryfikował słowa dziewczyny, szybko przeleciał wzrokiem przez sporządzoną listę.
- Cudownie. Świetnie. Genialnie. Niesamowicie – gadał do siebie, przeszukując przy tym swój płaszcz, ale jego słowa w jakiś sposób brzmiały dość ironicznie. Wyjął z kieszeni wypchaną białą kopertę, w której była gotówka należna za wykonanie zadania. Wyciągnął ją w stronę hakerki. Czemu nie pytał o numer konta? Cóż, Jajcarz może wydawał się taki, a nie inny, może był też młody, ale miał już doświadczenie w szemranych interesach i wiedział, że za pojedyncze zlecenia najlepiej jest płacić gotówką, którą nie da się w żaden sposób wyśledzić. - Puzzle odwiezie cię, gdzie tylko będziesz chciała, no chyba, że chcesz zostać na herbatkę – nie wyglądało na to, że żartował z tą propozycją, ale była ona w tym momencie rzucona jedynie z grzeczności i wcale nie brzmiało, jakby nalegał. Szczerze mówiąc, to sam miał już trochę dość tego dnia. - Tylko odstaw ją w jednym kawałku – tym razem zwrócił się nieco bardziej rozbawionym tonem do swojej podwładnej. Czyżby mieli jakieś przypadki, w których Puzzle nie dowiozła kogoś na miejsce? Cóż, blondynka mogła się teraz jedynie tego domyślać. - A ty zostajesz ze mną – wskazał na Veles palcem nie zdradzając jednak, co zmierza z nią zrobić.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t115-jajcarz
Puzzle

⋆ członkini gangu Blighters ⋆
żywa tarcza

Puzzle

Imię i nazwisko : Unknown {Quinzy Bolton}
Liczba postów : 13

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 07, 2019 5:35 pm

Główną i niezmienną cechą Quinzy było to, że szybko się nudzi. Niewiele było trzeba, aby zaczęła ziewać i wydawać z siebie randomowe westchnięcia. Szczekanie Veles też przestało już bawić dziewczynę, a najbardziej zawiedziona była jej reakcjami na widok broni i granatów. No dlaczego nie sika w majty ze strachu!? Niebieskowłosa wydęła policzki w geście niezadowolenia i odłożyła broń. Ale żeby nie było! Nie dlatego, iż dziennikarka ją o to prosiła.
Ble ble ble, gadanie o dupie Maryni, pyskowanie Veles i jej przekomarzanie z szefem, coś tam o robocie z młodocianym hakerem, naprawdę, dawno nie było tak nudno w siedzibie Blighters.
Jedynym momentem, jaki zdołał przywrócić na usta Puzzle uśmiech, było narastanie u szefa wkurwienia i jego jawniejsze groźby skierowane w stronę Rosjanki. Ten jako jedyny tutaj chyba umiał się bawić. Może to był powód, dla którego Quinzy była w niego zapatrzona jak w obrazek? A może to po prostu przez pranie mózgu... Kto wie!
Puzzle siedziała cicho, jak na przydupasa szefa gangu przystało, przysłuchując się jedynie ich nudnym rozmową. Zaczęła nawet fantazjować o rzuceniu choćby ślepaka pod nogi którejś z porwanych kobiet. Niemniej jednak nad nudą przeważała niechęć do bólu, który z pewnością zadałby jej Jajcarz, gdyby się na taki ruch odważyła.
I wreszcie coś zaczęło się dziać! Wyglądało na to, że Kayleigh skończyła swoją robotę, bo szef zapłacił jej sowitą sumę. Quinzy zakręciła się jeszcze na krześle dookoła własnej osi i wstała z impetem, ruszając skocznie w stronę blondynki, jakby dostała nową zabaweczkę. Gdy już do niej przycwałowała, złapała za oparcie fotela, na którym ta siedziała i obróciła ją raptownie w swoją stronę, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
- Proooszę, jedź ze mną na przejażdżkę! - rzuciła radośnie, chwytając dziewczynę za rękę i podrywając ją do pionu. Wyglądała, jakby cieszyła się na wypad z przyjaciółką na piknik nad jeziorkiem, a nie jak złoczyńca terroryzujący swoją ofiarę. Puzzle miała na tyle oleju w głowie, żeby pozwolić nastolatce na spokojnie zabrać swoją zapłatę i schować ją bezpiecznie... gdziekolwiek tam smarkule trzymały swoje oszczędności. I w tym przypadku raczej nie chodziło o stanik, co niebieskowłosa stwierdziła po szybkim obrzuceniu blondynki wzrokiem.
Później, nie czekając na odpowiedź Kayleigh względem szefa, pociągnęła ją za rękę w stronę wyjścia z bunkru. Zgarnęła jeszcze po drodze kluczyki do ich lśniącego, poobijanego nieco z przodu przez jej brawurę auta, po czym zerknęła na czarne worki leżące nieopodal. Niby powinna założyć jeden z nich na łepetynę ofiary, ale pff. Od tego były zasady, aby je łamać!
- Tajes, szefie~! - rzuciła jeszcze, salutując mu koślawo przez ramię, po czym wyciągnęła z pomieszczenia niemalże siłą nastolatkę. Miała ochotę podskakiwać, kiedy wspinały się schodami na górze, taka radość ją rozpierała! Zamiast tego jednak (nie chciała mimo wszystko wyrwać Kay ręki) zaczęła sobie wesoło nucić jakąś skoczną piosenkę.
Dopiero przy aucie puściła dziewczynę, otwierając przed nią drzwi na oścież.
- Piromani przodem - rzuciła, zatrzaskując je za nią, gdy już łaskawie weszła do środka. Później dosłownie obskoczyła auto od przodu, zasiadając za moment na fotelu kierowcy. Coś jej jednak nie pasowało...
- Potrzymaj to - rzuciła, wyjmując zza paska dość ciężki, czarny pistolet i wkładając go w ręce zapewne zdezorientowanej Kayleigh. No co, nie mogła swobodnie siedzieć za kierownicą kiedy gnat uciskał ją niewygodnie, prawda? A to, że dała dziecku broń nie było ważne. Przecież to Puzzle.
Chwilę później depnęła gazu, nie pytając nawet Kay dokąd ma ją podwieźć (jak blondi będzie chciała, to jej powie w trakcie, nie?) i ruszyła z piskiem opon spod obskurnej z zewnątrz siedziby, taranując przy tym kosz na śmieci. YEEEHAW! To dopiero była jazda!
[z/t obie]
Powrót do góry Go down
Veles

⋆ dziennikarka ⋆

Veles

Imię i nazwisko : Raisa Vyacheslavovna Medvedeva-Togashi
Liczba postów : 32

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 07, 2019 8:08 pm

Reszta historii potoczyła się tak szybko, że Veles zupełnie pogubiła się w wydarzeniach. Najpierw Jajcarz się na nią spruł, prawdopodobnie chcąc ją zastraszyć. Trzeba przyznać, że teraz trochę bardziej się go wystraszyła, chociaż dla niej dalej był jedynie "przystojnym dzieciakiem". Zmarszczyła brwi i przechyliła głowę w bok, jednocześnie patrząc w sufit. Taki "give up".
Następnie blondynka ogarnęła tych więźniów - jak się okazało, Rosjanka nie dostała żadnego cynku, że jednego z mężczyzn przenieśli gdzieś indziej. Nie mogła przecież powiedzieć wszystkim zebranym, że pomyliła się, bo "przypadkiem" nie wślizgnęła się do więzienia, by nadrobić zaległości w poznawaniu tożsamości tego człowieka. Kiwnęła więc tylko głową, jednocześnie zastanawiając się, czy legalnym byłoby napisanie artykułu na ten temat. Skoro ona o tym nie wiedziała, to znaczy, że nikt nie wiedział! Ubrać to ładnie w słowa, może nieco przekoloryzować i już będzie piękny temat dnia.
A potem przyszło najgorsze. Mężczyzna powiedział o "Puzzle" (???, w tym momencie Raisa myślała, że to jej japoński nie dogania ale chyba on serio to powiedział), że odwiezie informatyczkę do domu. I chwilę później, niebieskowłosa, po odwaleniu jakiegoś teatrzyku, wraz z tą drugą tak sobie, o, zniknęły.
Konsternacji Rosjanki nie było końca. No dobra, to teraz była sam na sam z tym kryminalistą/mordercą/oby-nie-gwałcicielem. Pierwszym jej odruchem było próbowanie niedenerwowania się. Drugim - rozpoznanie możliwości ucieczki, a mianowicie rozejrzała się za wentylacjami, szczelinami, czymkolwiek się dało. Trzecim? Wbicie pytającego spojrzenia w Jajcarza, z lekko uniesioną jedną brwią. Od tego momentu śledziła dokładnie każdy jeden ruch, jaki wykonywał, aby wiedzieć, kiedy jest ten moment, by spierdalać. Może był już on teraz? Chociaż dalej opierała się tyłkiem o biurko, dłonie trzymała na jego krawędzi, aby w razie czego móc się od niego odepchnąć i szybciej zareagować na jakiekolwiek niekorzystne zjawisko. Można powiedzieć, że gapiła się na niego teraz jak kot, praktycznie bez mrugania. Ale jeżeli by się dobrze przyjrzeć, można było zauważyć jej napięte mięśnie.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t134-under-construction
Jajcarz

⋆ super złoczyńca ⋆
szef gangu Blighters

Jajcarz

Imię i nazwisko : Terrence Fukuhara
Liczba postów : 70

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyWto Lis 12, 2019 6:26 pm

Gdy tylko Puzzle dała do zrozumienia, że z wykonaniem rozkazu nie będzie miała żadnego kłopotu, Jajcarz stracił zainteresowanie zarówno nią, jak i hakerką. Poradzą sobie, w końcu obie były już dużymi dziewczynkami, prawda? A Quinzy miała tylko jedno zadanie – odstawić blondynkę tam, gdzie pani odstawiana tego chciała i miał nadzieję, że podoła i nie wpakuje się w żaden rów. Wiedział już nawet w tym momencie, zanim jeszcze obie nie wyszły z pomieszczenia, że ktoś znający się na komputerach i innych kodach przyda mu się w przyszłości. Może nawet całkiem niedalekiej.
W końcu został sam na sam z dziennikarką i to w dodatku całkiem rozpoznawalną, która miała dostęp do najliczniej oglądanych w tym mieście (jak nie w kraju) programów informacyjnych. Mógłby to w jakiś sposób wykorzystać, ale ciężko tak było wymyślić jakiś plan na poczekaniu.  Niby mógł zmusić kobietę do tego, aby dała mu poprowadzić pogodę, czy inne takie bzdury, ale nie chciał się spieszyć. Najchętniej by ją tu trochę potrzymał i samemu nakręcił z nią jakąś taśmę nie taką, perwersy, a potem podrzucił stacji telewizyjnej. Może warto było najpierw obmyślić co zrobić z tak dobrą kartą, jeśli miało się już ją w swojej talii? Przynajmniej tak wydawało się Jajcarzowi, który nie mógł podejrzewać na czym dokładnie polegał dar Rosjanki. Nie spotkał w życiu wielu zmiennokształtnych, a jak już, to ich zdolności ograniczały się raczej do drobnych zmian w wyglądzie, a nie pełnych transformacji, a przynajmniej tylko tyle było dane poznać Jajcarzowi na ich temat.
Mijały minuty, a rudy jakoś niespecjalnie się śpieszył, aby skupić całą swoją uwagę na Veles. Chyba rozkoszował się tym, że w pomieszczeniu panowała tak błoga cisza i mógł zebrać myśli, bo nikt mu nie szczekał nad uchem. Oczywiście nie mogło to trwać zbyt długo, Jajcarz za szybko się nudził. Znowu sięgnął po swój płaszcz, ale tym razem nie wyciągnął z niego papierosów. Wyjął z niego niczym niezabezpieczony, spory nóż łowiecki, który może w tym momencie był czysty, ale z pewnością miał na swoim koncie parę rozprutych żeber i podciętych gardeł. Rudzielec robił wszystko na tyle spokojnie, jakby wcale nie chciał zaskoczyć dziewczyny i nagle rzucić się na nią z ostrzem.
- Dobra, skoro zostaliśmy już we dwójkę na naszym rendez-vois – zaczął spokojnie, dopiero teraz spoglądając na Veles. Ostrze noża skierował w kierunku kobiety, ale jakby jedynie chciał nim wskazać jak palcem, zwrócić na siebie jej uwagę. Znowu opierał się tyłkiem o biurko i był na tyle daleko, że nie wyglądał raczej, jakby jej groził. - To chyba nie muszę ci mówić, że nie mogę cię tak po prostu wypuścić – machał tym nożem, jakby było przedłużeniem ręki, a wszystko zamykało się w zdrowej gestykulacji podczas rozmowy. - To byłoby dopiero głupie z mojej strony. Jeszcze mówiłabyś o mnie jakieś przykre rzeczy w wiadomościach, a ja tak wszystko biorę do siebie – wygiął wargi i chociaż jego policzki przecinały blizny w kształcie uśmiechu, to doskonale było widać, że Jajcarz ma właśnie teatralnie smutną buzię. Nie spuszczał młodej kobiety ze wzroku.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t115-jajcarz
Veles

⋆ dziennikarka ⋆

Veles

Imię i nazwisko : Raisa Vyacheslavovna Medvedeva-Togashi
Liczba postów : 32

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyWto Lis 12, 2019 7:54 pm

Ponieważ mężczyzna nie podszedł od razu zrobić jej krzywdę, uznała, że chyba przez chwilę nic złego się dziać nie będzie. Nieco znudzona czekaniem, przeszła się do krzesła, na którym siedziała wcześniej i opierając się wyprostowanymi przed sobą nogami o podłogę, obracała się lekko raz w lewo, raz w prawo. Jednocześnie, z kamienną twarzą, przyglądała się rudowłosemu, aby wciąż, w razie czego, mieć chociaż jakąś możliwość uniku czegoś zagrażającego jej życiu bądź zdrowiu.
Kiedy w końcu zaczął mówić, przestała się bujać i założyła nogę na nogę, a ręce skrzyżowała na klatce piersiowej. Dosłownie na parę sekund uniosła lekko brwi, słysząc o "rendez-vois". Przyjemną nazwę wybrał na tę okoliczność, chociaż Rosjanka miała wrażenie, że Jajcarz nie zapali świeczek ani nie zawoła kelnera w ciągu kolejnych minut ich rozmów. Szkoda, byłoby to bardziej ciekawe i przyjemne, niż zastraszanie, a może i dowiedziałaby się o nim czegoś ciekawego?
Postanowiła wysłuchać młodzieńca do końca, chociaż za każdym razem jak mówił do niej w taki sposób, jakby była z nim zamknięta, automatycznie jej myśli wędrowały do kalkulowania ucieczki.
Widząc, jak ten się smuci (albo raczej dobrze udaje), odruchowo podniosła rękę tak, jakby zaraz chciała wstać go przytulić na pocieszenie. Szybko jednak załapała (tym razem...) swoją gestykulację, więc aby ją nieco zakryć, zaczęła udawać, że się przeciąga, wyciągając obie ręce do przodu i splatając palce dłoni na kilka sekund. Veles po raz kolejny zwymyślała się od najgorszych w swoich myślach. Straciła dziecko ale pewnego rodzaju odruchy opiekuńcze jej pozostały mimo to, a większość z nich posiadała już wcześniej sama z siebie.
- Ale z drugiej strony, jak mnie wypuścisz grzecznie, to mogę opowiedzieć o tobie w samych superlatywach. Albo nie opowiedzieć nic. - odparła spokojnie, a przez jej twarz przemknął lekki uśmiech - Natomiast na pewno łatwiej by nam było rozmawiać, gdybyś odłożył to na stół. - dodała po chwili, brodą wskazując na nóż i podkreślając, że nie chciała stać się obiektem, w którym on utkwi.
O ile doceniała, że nie stał zbyt blisko niej z tym ustrojstwem, o tyle wolałaby, żeby w ogóle w jej obecności go nie trzymał. Chyba, że by chciał jej pomóc w kuchni podczas przyrządzania steków.
Ponieważ nie spuszczała wzroku z mężczyzny, nie umknęła jej jedna rzecz. A mianowicie, że kiedy wyglądał na smutnego, w pewnym sensie przypominał jej męża. Tylko mniej azjatycką wersję, a przy tym rudą. Raisa spuściła wzrok na swoje kolana, próbując pozbyć się uczucia guli w gardle i by postarać się nie popłakać. Eh, powinna była zostać dłużej na urlopie - widok zmasakrowanego męża nie był najłatwiejszą rzeczą do zapomnienia. Aby zatuszować chwilę słabości, przetarła oczy tak, jakby była senna (ale delikatnie, żeby nie uszkodzić makijażu!).
- Moglibyśmy się chociaż na jakąś kawę przejść czy coś... - powiedziała ciszej, obojętnie patrząc w ścianę, aby zaraz po tym przenieść spojrzenie na złoczyńcę.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t134-under-construction
Jajcarz

⋆ super złoczyńca ⋆
szef gangu Blighters

Jajcarz

Imię i nazwisko : Terrence Fukuhara
Liczba postów : 70

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 14, 2019 12:07 pm

Jajcarz mocno ściągnął brwi, kiedy zobaczył te dziwne ruchy, które wykonywała Veles. Nie miał pojęcia czym mogły być spowodowane, chociaż chyba skończyło się na tym, że były one czymś na wzór przeciągania. Wpatrywał się tak w nią uważnie, trochę skołowany, ale nie zamierzał pytać. Wzruszył tylko lekko ramionami, jakby w odpowiedzi do swoich własnych przemyśleń.
Oj, ale by się chłopak wkurwił, gdyby potrafił czytać w myślach, ale na szczęście nie to było jego darem. Nie lubił być brany za dzieciaka, chociaż zdarzało się to często podczas ubijania jakichś szemranych interesów ze starszymi od siebie złoczyńcami. Często wtedy tracił nad sobą panowanie, co nie było raczej trudne do osiągnięcia, a lubił takim dawać nauczki na przyszłość, żeby raz na zawsze wbili sobie do głowy, że trzeba brać go na poważnie, mimo młodego wieku. Potem podziwiał swoje „wycinanki” w wiadomościach, czy innych gazetach.
Wciąż trzymał nóż, który teraz zamiast wskazywać na kobietę, obracał się w jego palcach. Wyglądał na przeraźliwie ostry i zapewne nie był żadną gumową atrapą, o której wcześniej wspominała Puzzle. To było prywatne ostrze Jajcarza, które zapewne wyrządziło całkiem sporo krzywd.
- A skąd mam wiedzieć, że jak cię wypuszczę to grzecznie opowiesz tylko o tym, jaki jestem świetny i cudowny, hmm? Nie mam pewności, że zaraz nie polecisz na komendę i nie powiesz panom policjantom, żeby poprzenosili moich kolegów i koleżanki, bo chcę po nic przyjść, a tego strasznie nie lubię – mówił do kobiety dziwnie zatroskanym głosem, jakby faktycznie w tym momencie martwił się jak rozwiązać całą tę sytuację, chociaż teoretycznie w każdym momencie mógł podciąć Veles gardło, wrzucić jej ciało do rowu i nie martwić się takimi głupotami. Zwykle tak było i sam nie wiedział, czemu jeszcze tego nie zrobił. Może miało to miejsce już tak wiele razy, że zwyczajnie mu się to znudziło? Może nie chciał krzywdzić kobiet, a może tylko tej konkretnej? Czasem sam siebie nie rozumiał, ale nie zamierzał dyskutować ze swoim przeczuciem.
Słowa brunetki o jego nożu kompletnie zignorował. Nawet nie zamierzał wziąć pod uwagę jej propozycji. Nie żeby czuł się przy niej na tyle niebezpiecznie, żeby być uzbrojonym. Chyba musiał zająć czymś ręce, a obecność broni dodawała całej tej rozmowie jakiegoś zastrzyku adrenaliny. Rzuci tym nożem, czy nie? Skoczy do niej i ją dźgnie, czy tylko rozetnie skórę? Nigdy nie wiadomo, co takiemu Jajcarzowi może przyjść do łba.
Przepraszam bardzo, co on właśnie widzi i czego jest świadkiem? Kobieta wyglądała, jakby nagle z jakiegoś powodu posmutniała. Był słaby w momentach, gdy w grę wchodziły takie silne emocje i nawet nie był do końca pewien, czy dobrze odczytuje mimikę i zachowanie dziennikarki, dlatego uniósł wysoko brwi, milcząc przez dobrą chwilę aż do momentu, gdy Veles sama się nie odezwała.
- Czy to randka? – spytał od razu. O dziwo, po jego głosie i minie nie można było wywnioskować, czy młody mężczyzna żartuje, czy mówi poważnie. Cała sytuacja była tak surrealistyczna.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t115-jajcarz
Veles

⋆ dziennikarka ⋆

Veles

Imię i nazwisko : Raisa Vyacheslavovna Medvedeva-Togashi
Liczba postów : 32

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 14, 2019 12:50 pm

Breaking news, Jajcarz nie był debilem. Nie, żeby go kiedykolwiek o to podejrzewała, ale miała już styczność z ludźmi, często nawet złoczyńcami, którzy nie do końca chyba byli nimi z powołania i kończyło się to na tym, że ot tak dawali jej sobie pójść albo coś zrobić i później tego żałowali. Różnica była taka, że w tym wypadku Veles jakoś sama z siebie wcale nie chciała iść na policję. Odnosiła wrażenie, że między nimi istniała jakaś dziwna więź i to nie było tylko podobieństwo jej męża do Jajcarza. Miała tylko nadzieję, że znowu nie wariowała, bo czasem rzeczywiście miała świadomość, że jej zachowanie, podejście, opinie zmieniały się w ciągu kilku chwil i nie było to naturalne zjawisko. Ale to tylko czasem, a tym razem miała wrażenie, że to było prawdziwsze niż wiele innych rzeczy w jej życiu.
Rosjanka pochyliła się lekko do przodu i oparła łokciami o kolana, dzięki czemu dłonie miała przed sobą i mogła nimi poruszać w ramach gestykulacji.
- Bo wiesz... wszystko zaczyna się od zbudowania zaufania... - zaczęła, ale była cholernie kiepskim coachem, do tego stopnia, że sama się skrzywiła w grymasie takim, jakby obok gdzieś szambo wybiło - Nie, a tak serio, to nie masz nic do stracenia. Masz panią informatyk pod ręką to zaraz ci ich wynajdzie, wiesz, gdzie pracuję, wiesz, gdzie mieszkam... a jak nie, to pewnie się dowiesz prędzej czy później. - odchyliła się do tyłu i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że to ostatnie zdanie chyba zabrzmiało nieco dwuznacznie.
Veles miała na myśli, że jak dobrze poszuka albo poprosi tamtą blondynę to się i tak dowie jej adresu jak będzie chciał jej zrobić krzywdę. Nie sądziła, że zbrodniarz ot tak wpadnie sobie do niej na herbatkę o siedemnastej.
Rosjanka ponownie przyłapała się na stresowym przygryzaniu dolnej wargi, czego natychmiastowo zaprzestała i wróciła do obserwowania niebezpiecznie tańczącego w rękach Jajcarza, noża. Zaczęła się zastanawiać, które zwierzę będzie najlepsze by uniknąć finalnego ataku, kiedy to chłopak zupełnie zbił ją z pantałyku. Spojrzała mu w oczy z lekko uniesionymi brwiami i zamarła na kilka sekund, prawdopodobnie wyglądając jak ta babka z memów, która zaczyna coś kalkulować, a wokół niej latały wzory i figury geometryczne. Raisa lekko potrząsnęła głową, by się "wybudzić" z transpodobnego stanu. Najpierw "rendez-vous", teraz "randka". On ją podchodził by sama to zaproponowała czy o chuj chodziło?! Veles w środku siebie krzyczała z zagubienia i natłoku emocji, ale na zewnątrz wyglądała bardziej na lekko zagubioną.
- Emm... jasne. Pewnie. Czemu nie? - nie była pewna co w tym momencie wliczało się w klucz poprawnych odpowiedzi i czy on sobie z niej, hehe, jaja robił, ale uznała, że to chyba byłaby bezpieczniejsza wersja. A i bardziej interesująca. No chyba, że miał zaraz wybuchnąć śmiechem i jej poderżnąć gardło.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t134-under-construction
Jajcarz

⋆ super złoczyńca ⋆
szef gangu Blighters

Jajcarz

Imię i nazwisko : Terrence Fukuhara
Liczba postów : 70

{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 EmptyCzw Lis 14, 2019 1:17 pm

Gdy tylko usłyszał to pierwsze, coachingowe zdanie, które padło z ust Veles, sam skrzywił się podobnie jak ona. Chyba nie tędy droga. Milczał przez dobrą chwilę. Pozwolił kobiecie wygadać się i nie przerwał jej ani razu. Nie patrzył w tym momencie na nią, tylko wbił wzrok gdzieś w bok, ale nie ignorował jej, chociaż tak mogło to wyglądać. Dziennikarka mówiła z sensem i chociaż jako złoczyńca na pełen etat i nie powinien brać jej słów pod uwagę, bo wiedział, że ludzie w sytuacji zagrożenia życia potrafią obiecać mu najróżniejsze rzeczy, to czemu miałby jej nie zaufać? Faktycznie miał niewiele do stracenia, a jeśli pozbyłby się jej teraz, mógłby stracić całkiem przydatnego sprzymierzeńca. Dar zmiany kształtu kobiety mógł być tak cholernie użyteczny! Aż ekscytował się na samą myśl, w jaki sposób mógłby go użyć. To było prawdziwe Grand Prix, a nie pozbycie się kolejnego niewygodnego światka, bo tak jak Veles wcześniej wspomniała – po przeniesieniu więźniów przez policję, Jajcarz ponownie mógł wynająć blond hakerkę, żeby ich zlokalizowała.
Rudzielec westchnął ciężko i odłożył nóż na blat. Chyba to był ten moment, w którym złoczyńca w końcu podjął jakąś decyzję, a nie jedynie udawał, że jego planem jest pozbycie się świadka raz na zawsze.
- Dobra, niech ci będzie – powiedział po długiej chwili milczenia, unosząc na nią wzrok. - Od teraz ci ufam, a bardzo nie lubię, jak ktoś nadużywa mojego zaufania – sranie w banie, po prostu chciał mieć kogoś takiego w swoim gangu, ale o tym Veles nie musiała wiedzieć. Chociaż poznanie lokalizacji jego dawnych podwładnych było głównym priorytetem tego spotkania, teraz uległ on zmianie i nie wiedział o tym nikt, oprócz samego Jajcarza i tak miało pozostać.
Chociaż kobieta odpowiedziała mu na tę dziwną propozycję randki, to on puścił to mimo uszu. Było już późno, ten dzień był cholernie długi, a super złoczyńcy też czasem bywali zmęczeni. Najwyraźniej oznaczało to, że wyjście na kawę było jakimś dziwnym żartem, czy czymś w tym rodzaju. Chyba. W każdym razie Jajcarz zamierzał zostawić Veles w tej niepewności. Dziennikarka zgodziła się i wcale nie musiało to oznaczać, że na tę randkę muszą iść właśnie teraz. Zawsze mogła odbyć się w niedalekiej, lub bardziej odległej przyszłości.
Jajcarz kulturalnie wskazał kobiecie wyjście z bunkra. Do samego końca mogło wydawać się, że chęć wypuszczenia jej była tylko podpuchą. Może złoczyńca nie chciał narobić sobie syfu w swojej siedzibie? Nie szarpał jej, ani nie popychał, puszczał przodem i kierował aż do momentu, gdy ta znalazła się na szczycie schodów, za drzwiami, przez które wcześniej przeszli we czwórkę wraz z hakerką i Puzzle. Po chwili wejście było już zatrzaśnięte, a Veles została sama.

[zt x2]
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t115-jajcarz
Sponsored content





{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier   {siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
{siedziba gangu Blighters} Opuszczony bunkier
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Gang Blighters
» Opuszczony magazyn
» Wzór agencji/gangu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
plus ultra :: Musutafu :: Slumsy-
Skocz do: