Cath
⋆ uczennica ⋆ szkolna outsiderka
Imię i nazwisko : Catherine Hayashi Liczba postów : 32
| Temat: Dojo Fukan Zazengi Pią Gru 06, 2019 8:28 pm | |
| Motto szkoły Szlifujemy swoje charaktery, nie tylko ciała. Cenimy szczerość i prawdę ponad wszystko. Wspieramy każdy, choćby najmniejszy wysiłek. Honorujemy kulturę oraz etykietę sztuk walki. Chronimy nasze dusze przed porywczością. - Zasady dojo:
Zasady - Wchodząc i opuszczając dojo należy stanąć w drzwiach, twarzą do wnętrza i ukłonić się. - Buty zostają poza salą treningową. Na matach tatami chodzimy boso, obuwie zostawiamy w szafce przy drzwiach. - Siedząc, przybieramy pozycję seiza. - Spóźnialscy muszą czekać w drzwiach dojo, dopóki instruktor nie pozwoli im dołączyć do zajęć. - Okazujemy szacunek instruktorom oraz innym uczniom. - Instruktorów tytułujemy „sensei” a starszych i bardziej doświadczonych „senpai”. - Jeśli musicie opuścić dojo szybciej, zawiadomcie o tym instruktorów. - Ćwicząc w parach, ukłoń się przed swoim partnerem. Zmieniając partnera albo kończąc ćwiczenie, ukłoń się ponownie. - Traktuj partnera z szacunkiem. Nie poganiaj, nie krytykuj, dostosuj ćwiczenia i swoją siłę do poziomu, który sprzyja rozwojowi waszej dwójki. - Nowi uczniowie powinni pytać i prosić o pomoc starszych, oraz traktować ich z szacunkiem. - Starsi i bardziej doświadczeni uczniowie powinni stanowić przykład dla młodszych, służąc im pomocą oraz radą. - Nie dyskryminujemy nikogo ze względu na wiek, płeć, wiarę ani zdolności. - Spory osobiste uczniowie rozwiązują pokojowo między sobą, lub za pomocą sparingu. - Gi zapewnia dojo, lecz uczeń sam dba o jego czystość. - Podczas ćwiczeń strojem obowiązkowym jest Gi. Żadnej biżuterii, makijażu, ozdób, długie włosy powinny być związane. - Przed rozpoczęciem zajęć sprzątamy dojo i przygotowujemy się do zajęć. Na koniec treningu wspólnie dbamy o czystość. - Uczniowie są zobowiązani do korzystania z łazienek oraz szatni. - Dojo zapewnia wodę butelkową oraz często jedzenie.
Lokacja znajduje się na dalekich obrzeżach miasta, słusznie zresztą, zważywszy na fakt, że posiadłość Daikiego Hayashi zajmuje kilka hektarów. Okolica malownicza, pełna wzgórz, naokoło lasy i polany, a całość dopełnia piękny widok na miasto oraz jezioro. Wzrok przyciąga kondygnacja budynków – w starym tradycyjnym stylu japońskiego budownictwa, cały teren otoczony został charakterystycznym murem. Zakrzywione dachy, klasyczne podwyższenie domu i patio, wszystko ułożone na planie prostokątnym. Wchodząc można zobaczyć skromny podjazd, otoczony po bokach zielenią. Pierwsze trzy budynki poświęcone są dojo. Dwie ogromne sale służą do ćwiczeń oraz medytacji i wyposażono je we wszystko, co w szkole sztuk walki powinno się znaleźć. Maty tatami, przesuwane drzwi, nie wspominając o tradycyjnym sprzęcie do treningu. Na ścianach wypisano motto szkoły. Ostatni przylegający do dojo budynek to typowe składowisko pomieszczeń takich jak szatnie i łazienki z prysznicami (osobne dla pań i panów) oraz pomieszczenie gospodarcze, gdzie zawsze można znaleźć kilka kartonów butelek z wodą oraz coś na ząb. Znajduje się też tam typowy składzik ze sprzętem treningowym oraz środkami czystości, gdyż to uczniowie dbają o porządek w salach treningowych. Między następnym budynkiem a dojo znajduje się spory dziedziniec, na którym, jeśli pogoda pozwoli, odbywają się również treningi walki oraz wspólna medytacja. Naokoło samego dojo można znaleźć piękny ogród z sadzawką, w której mieszkają karpie koi, a fontanna z bambusem odmierza czas zajęć. W myśl, że natura również łagodzi obyczaje, Daiki zachęca uczniów do zajmowania się zielenią, jeśli tylko mają na to ochotę. W rogu, dla tych bardziej strudzonymi własnymi myślami, znajduje się karesansui, czyli ogród kamienny, potocznie zwany jako ogród zen. Dalsze dwa, znacznie mniejsze budynki to kwatery dla pracowników oraz dom Hayashiego. Pomimo tego, że Daiki samodzielnie prowadzi dojo, częste wyjazdy sprawiły, że w czasie jego nieobecności zajęciami zajmują się jego pracownicy. Jest ich trójka – dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Obaj panowie byli przybocznymi Hayashiego na różnych etapach jego życia. Gin jest już mężczyzną w średnim wieku, spokojnym, wiernym naukom swojego nauczyciela, lecz bardzo konsekwentnym i nie cierpi sprzeciwu. Masaru ma dopiero trzydzieści lat, dorabia jak aspirujący bohater i jest najbardziej „wyluzowaną” osobą w dojo, lecz jeśli uczniowie potargają mu nerwy(a często próbują) za karę robią pompki do utraty sił. Hina nie pracuje jako instruktorka, za to jest typową księgową i sekretarką – cięta, chłodna, ale dzięki niej wszystko jest opłacone na czas a zamówione nowe stroje dla uczniów przychodzą ekspresowo. Cała trójka ma swoje własne kwatery – każdy ma osobną sypialnie, łazienkę, pokój główny, jedynie kuchnia jest wspólna. Pracownicy nie mieszkają w dojo przez cały czas – wymieniają się, gdy zajdzie taka potrzeba i przyjeżdżają kiedy chcą lub jeśli Daiki da im znać. Przeważnie na terenach dojo znajduje się jeden instruktor, a Hina spędza w szkole jeden tydzień miesięcznie. Choć tylko trzy kwatery są na stałe zajęte, w budynku znajduje się jeszcze kilka im podobnych, choć skromniej wyposażonych, do postaci małej sypialni oraz łazienki. Te są dla gości, osób wizytujących albo uczniów dojo, którzy z jakiegoś powodu wyrażają prośbę zostania na terenie szkoły przez kilka dni. Ostatni jest dom Hayashiego. Naokoło niego rośnie mnóstwo zieleni, drzew i kwiatów. Jest to mały, dwupiętrowy budynek, wypełniony oczywiście matami tatami. Oprócz zwykłego pokoju głównego z tradycyjnym chabadui, czyli niskim stolikiem, znajduje się tam otwarta kuchnia. W rogu znajduje się mała kapliczka, z rodzaju tych, przy których składa się modlitwy zmarłym bliskim.Tuż obok jest gabinet Daikiego, połączony z małym pomieszczeniem do medytacji z widokiem na ogród, gdzie często prowadzi rozmowy w cztery oczy. Na pierwszym piętrze znajduje się sypialnia mężczyzny, łazienka, oraz dwa pokoje – jeden gościnny, dla odwiedzających go bliskich, drugi jest od niedawna sypialnią Cath. Wiele rzeczy tam nie ma – futon, biurko, regał na książki, szafa na ubrania i skrzynia na różności. - O mistrzu dojo:
Sam właściciel oraz mistrz szkoły mieszanych sztuk walki jest emerytowanym superbohaterem, który postanowił kształcić następne pokolenia. Daiki Hayashi, lat sześćdziesiąt osiem, wzrost dwa metry i dwadzieścia trzy centymetrów, składa się ze stu trzydziestu ośmiu kilogramów twardych, wypracowanych mięśni. Ma posturę solidnego niedźwiedzia i dość podobną aurę. Lata wyrzeczeń, treningów i walk dały mu ciało ozdobione mnóstwem najróżniejszych blizn, wiek pokrył go zmarszczkami i sprawił, że bujne blond włosy, brwi, wąsy oraz broda stały się szare. Skóra ściemniała, ciemne oczy pozostały jednak żywe i czujne, jak spojrzenie sokoła. Kiedyś, w czasach swojej młodości był bardzo popularnym w Japonii bohaterem. Choć nigdy nie chodził do szkoły dla bohaterów, szybko wyróżnił się w rankingu, ledwie wyszedł na ulice miasta. Jako Martial Master inspirował dyscypliną, skromnością oraz honorem, przekładając nad wszystko dobro i zdrowie cywili, których poprzysiągł bronić. Dar Daikiego również idealnie zgrał się ze zdolnościami mężczyzny – Muscle Synchronize pozwalało mu bezbłędnie odtworzyć każdy ruch ciała jaki zobaczył – czy był to cios mistrza boksu, parkour czy nawet piruet zawodowego tancerza. Pomimo zdobycia mistrzostwa w większości znanych ludzkości sztukach walki, spędzał całe dnie ćwicząc i trenując, dyscypliną hartując swoje ciało i zawsze pozostał wyjątkowo skromnym i szczodrym człowiekiem. Odmawiał większości wywiadów oraz sponsoringu, jednakże praca bohatera i tak solidnie zasiliła jego konto. Za pieniądze wykupił trochę ziemi i rozpoczął budowę szkoły, resztę oddając charytatywnie. Niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym – gdy miał dwadzieścia pięć lat zaręczył się z młodą pielęgniarką, którą zapoznał na oddziale pierwszej pomocy dla bohaterów, gdy ta opatrywała jego rany. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Założyła mu Nelsona, powstrzymując go przed próbą wymknięcia się ze szpitala, bo dalej upierał się z otwartym złamaniem lewej nogi może walczyć. Bardzo szybko się w sobie zakochali, niestety... Niecałe pół roku po ślubie zginęła, gdy zaatakowany został szpital w którym pracowała. I choć zdarzyło się to ponad czterdzieści lat temu, Daiki nigdy nie spojrzał na inną kobietę, cały czas nosząc na palcu obrączkę. Dużo podróżował po świecie, nawiązując mnóstwo przyjaźni z mieszkańcami innych krajów, między innymi w Ameryce. Uczył się nowych rzeczy, poznawał nieznane wcześniej miejsca a w Japonii całkowicie poświęcił się pracy. Gdy miał czterdzieści lat otworzył swoje dojo i życie całkowicie podzielił między bycie bohaterem a nauczycielem. Uczył każdego – nie potrzeba pieniędzy by ćwiczyć w jego szkole. Nie ważny jest wiek, bo potrafi zaprosić starszego od siebie mężczyznę, który zdradził mu w kolejce w sklepie, że chciał kiedyś spróbować ćwiczyć lub zalanego łzami kilkulatka, którego koledzy w piaskownicy znów pobili. Kryteria ma różne, lecz uczy z ogromną dedykacją. Na terenie szkoły zawsze jest jeden z pracowników, którzy zajmują się dojo w czasie jego nieobecności, gdyż regularnie wyjeżdża poza Japonię, odwiedzając przyjaciół. Kilka lat temu podczas wizyty w Seattle, Daiki wpadł na Catherine. W prawdzie było odwrotnie, bo to ona wpadła na niego próbując go okraść, lecz skończyło się na tym, że po paru tygodniach została przez niego zaadoptowana. Znalazła się w Japonii w zupełnie nowym środowiskiem. Otoczenie przyjęło to całkiem dobrze, wiedząc, że jak Daiki sobie coś postanowi, nie zmieni tak łatwo zdania. Pojawiło się nawet ciche podejrzenie, że jest jego nieślubnym dzieckiem, z powodu talentu do sztuk walki oraz bujnych włosów o tej samej barwie jaką miał mistrz w czasach swojej młodości. Znając jednak jego charakter, przyjaciele szybko podważyli prawdziwość tych słów, choć przez jakiś czas portale plotkarskie huczały od podejrzeń. Wychowywanie przyszywanej córki nie szło mu tak dobrze jak by chciał, lecz zauważył w niej sporo skrywanej empatii i współczucia. Ujrzał to co chowała pod licznymi syknięciami i sarkazmem, a idąc za intuicją, stwierdził, że będzie z niej znakomita bohaterka. Nie do końca za jej zgodą polecił ją gronu nauczycielskiemu w U.A. i trochę bez uprzedzenia oświadczył jej, że zapisał ją do szkoły. Obyło się bez większej kłótni, choć Cath wyraźnie dała mu do zrozumienia, że się jej to nie podoba... Acz zgodziła się dziwnie szybko. Od tamtej pory pojawia się w dojo raz czy dwa razy w miesiącu i często zostaje na weekendy.
|
|