plus ultra
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


my hero academy
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Ruiny świątyni

Go down 
AutorWiadomość
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni EmptyPią Paź 04, 2019 3:25 pm

Kilka lat temu przez walkę bohatera ze złoczyńcą, uległa poważnym uszkodzeniom buddyjska świątynia. Zniszczenia nie były powierzchowne i przywrócenie jej do dawnej świetności wymagałoby od władz miasta wyłożenia niebotycznej sumy, dlatego ostatecznie zdecydowano przełożyć odbudowę na nieokreśloną datę w przyszłości. Minęły dwa lata odkąd zniszczeniu uległa świątynia i mało kto już o niej pamięta. Wandale jeszcze bardziej ją zniszczyli, przez co teraz są to istne ruiny. Wokół wala się mnóstwo śmieci, wśród których można odnaleźć przeróżne rzeczy.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Unzi

⋆ niezrzeszony złoczyńca ⋆

Unzi

Imię i nazwisko : Unzi Shimizu
Liczba postów : 9

Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni EmptyWto Paź 29, 2019 3:26 pm

Szaleńcy są wszędzie, a to miasto nie było żadnym wyjątkiem. Z każdej ciemnej, śmierdzącej dziury wyjdzie ktoś, kto nie musi wcale przypominać człowieka, chociaż nim jest. Tylko to, co siedzi w głowie szaleńca, często ma się nijak do normalności. Odbiegają od porządnego obywatela, żyją w swoim świecie, decydując samodzielnie za jakimi zasadami podążają. Mają gdzieś, że czyha na nich twarda ręka sprawiedliwości, wszak wedle mniemania przestępcy stanowią prawo; pragną odebrać życie - robią to. Chcą kogoś obrabować - nie czekają do ostateczności. Odprawiane samosądy czasami były na porządku dziennym. Ale niestety... Istnieją osoby, które pragną zakłócić chytry świat wariatów.
- Bohaterzy.
Warknął ostrym tonem białowłosy. Pod jego ciężkim, obitym blachą butem leżała głowa mniejszego i słabszego opryszka. Dyszący z wysiłku oraz strachu młody człowiek nie zdołał się wybronić. Jego many dar nie wspomógł w próbie obrabowaniu śpiącego na podniszczonych schodach świątyni.
- I gdzie masz tych swoich bohaterów? Myślisz, że do takich jak MY, oni przychodzą?! Zobacz! Zaraz zmiażdżę ci głowę! I co? I CO?! Może zacznij krzyczeć "na pomoc"?
Co chwila podnosił głos, postukując butem o czaszkę biedaka. Nie wiedział, że próba kradzieży na kolesiu z kataną (głównie chodziło właśnie o katanę) zakończy się w tak dramatyczny sposób. Złodziejaszek załkał. Był wściekły, że dał się omamić pięknej broni, którą teraz widział skąpaną w jego własnej krwi. Szybko Unzi pozbawił go rąk.
- C - co... C - co? Co mi zrobisz? Jesteśmy... tacy sami... Nie... Nie wiedziałem, że...
Opryszek jąkał się w panice i bólu. Niemniej jednak nie wzbudził w przyszłej - niedoszłej ofierze litości. Unzi był z niej w idealny sposób wyprany. Tatulek musiał użyć naprawdę dobrego rozpuszczalnika, aby wyczyścić z syna poczucie żalu. Wszak cały czas udowadniał jaki z niego niegodziwiec.
Na słowa prowokatora tupnął mocniej nogą, a końcówka katany zawisła nad jego zbroczonym krwią bokiem. I nagle jakby Szaleniec olśnienia dostał! Postukał się palcem po gładkiej brodzie.
- Kojarzysz taką melodię! Marsz pogrzebowy? Chopin jeśli się nie mylę? Może zanucimy go razem?
Zarechotał, lekko dźgając kilka razy ciało pechowca. Ten zaskomlał, starając się podkulić nogi. Wielka szkoda, że jego dar polegał tylko na lepkości rąk... Rąk których już nie posiadał. Próbował znowu udobruchać słowem silniejszego, ale bezskutecznie. Shimizu już zaczął głośno naśladować ustami dźwięki klawiszy pianina, tupiąc nogą o biedaka głowę co raz to mocniej oraz nakłuwając ciało głębiej. Nikt się nie spodziewał, że mogą być obserwowani wśród zgliszczy dawnej świątyni. Zupełnie zapomnianej przez społeczeństwo... Cóż, tak samo tyczyło się marginesu społecznego. Bohaterzy widzieli tylko światło miasta, a nie jego mrok.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t136-unzi
Akane

⋆ Informatorka ⋆

Akane

Imię i nazwisko : Akane Shinosakura
Liczba postów : 27

Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni EmptyWto Paź 29, 2019 8:15 pm

Nienawidziła marnować czasu. Życie było za krótkie, a ona miała zbyt wiele do odkrycia, zmanipilowania, sprawdzenia, pokierowania. Wiedziała, jak ważna dla pozorów i jej portfela jest jej legalna praca, lecz siedząc w prawie pustej kawiarni, wręcz czuła, jak się dusi, jak czas ucieka jej między palcami. Myślała wówczas tylko o tym, by wyjść i pospacerować rzadzko uczęszczanymi drogami, dostrzec to, co skrywane przed oczami przeciętnych mieszkańców. Szary tłum uwielbiał pławić się w świetle ludzi śmiących się zwać bohaterami, lecz panicznie bał się poznać to, co skryte w mroku. Akane jednak właśnie fascynowało to, jak wiele spowija ciemność.
Dlatego teraz, po zostawieniu wszystkiego w rękach najbardziej obowiązkowej i doświadczonej pracownicy, stała wewnątrz zrujnowanej świątyni i z miną niewyrażającą żadnych emocji przyglądała się brutalnemu przedstawieniu. Nie była ani sadystką, ani altruistką. Przemawiał przez nią czysty racjonalizm, który mówił jej dosadnie, że złodziejaszka nie da się uratować.  Prawdopodobnie wykrwawiłby się przed dotarciem do najbliższego szpitala, a nawet jeśli nie, zyskałaby co najwyżej wdzięczność zwykłej płotki. Zdecydowanie nie pokryłoby to poniesionych kosztów maści wszelakiej.
Nie obchodziły ją błagania, krzyki, uderzenia. Odcięła się od osobnika, który w jej oczach już był martwy. To jego oprawca wzbudzał jej zainteresowanie.
Niewątpliwie miał coś nie tak z głową. Akane nie widziała żadnego powodu, by opłacało mu się udawać szaleńca: wkoło nie było żywej duszy; ani jednego świadka, na którym mogłby chcieć wywrzeć określone wrażenie. Tak, znęcanie się nad mężczyzną i przedłużanie ostatnich chwil jego życia w nieskończoność musiało sprawiać białowłosemu przyjemność. I o ile sadyści nie robili na Shinosakurze wrażenia, o tyle to, jak bez chwili wahania nieznajomy odciął ręce złodziejowi, nie należało do rzeczy codziennych. Nawet wariaci często mieli jakieś hamulce. Ten nie i to go czyniło interesującym.
Musiał mieć doświadczenie w walce. Członek gangu? Zatem dlaczego go nie kojarzyła ani nawet o uszy nie obiło jej się o kimś tak charakterystycznym i impulsywnym? Czyżby wolny strzelec?
Gdy do uszu dobiegła ją znajoma melodia, po chwili zaczęła cicho nucić. Zreflektowała się po sekundzie. To nie był czas na ujawnianie się. Jeszcze nie.
Powrót do góry Go down
Unzi

⋆ niezrzeszony złoczyńca ⋆

Unzi

Imię i nazwisko : Unzi Shimizu
Liczba postów : 9

Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni EmptyNie Lis 10, 2019 8:25 pm

Już nie będę blokować. :c

Biedny złodziej umierał. Unzi nie zamierzał zostawić go przy życiu, nie po tym jak bezczelnie miał zostać obrabowany. Niby z czego? Jedynie z broni? Nie miał przy sobie innych cennych przedmiotów.
- Ulituj... się...
Jęknął, plując własną krwią. Białowłosy właśnie uszkodził jakiś ważny organ wewnętrzny. O czym to świadczyło? O nadchodzącym końcu. Unzi wciąż nucił dźgając co raz mocniej, intensywniej aż wreszcie koniec miecza znalazł się w boku jego głowy, a dokładniej w skroni. Już dość zabawy. Wyciągnął katanę, wycierając jej ostrze z krwi o ubranie nieboszczyka.
- Koniec z tym gównem, nie będzie mnie więcej szuja chciała okraść.
Warknie do siebie. Kopnie na odchodne głowę nieszczęśnika i wróci na swoje zaklepane miejsce; zniszczone schody świątyni. Ulokował się na nich, zakładając ręce za głowę. Jakoś nie przeszkadzała mu obecność świeżych zwłok, właściwie przyglądał się im: wciąż wypływała krew z zadanych ran, brudząc kamienne podłoże. Okrutną śmierć człowiek miał zadaną, ale czy Unzi odczuwał jakiekolwiek skutki? Nic. Uniósł jedynie miecz ku górze, przyglądając się swojemu zniekształconemu odbiciu w jego żelaznej części. Nie wiedział też, że jest obserwowany przez przypadkowego gapia. Nawet jeśli by wiedział. To co? Taka jest kolej rzeczy; silniejszy zabija słabszego. Popieprzone prawa dżungli, które nawet istnieją w ludzkim świecie.
- Do cholery z innymi.
Westchnie i opuści rękę. Miecz ulokował na swojej klatce piersiowej, trzymając mocno za rękojeść. Niech nie myślą sobie tchórze, że pozwoli na odebranie swojej najcenniejszej rzeczy. Pilnował katany bardziej od swojej głowy.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t136-unzi
Akane

⋆ Informatorka ⋆

Akane

Imię i nazwisko : Akane Shinosakura
Liczba postów : 27

Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni EmptyPią Lis 15, 2019 4:58 pm

Wśród ludzi, wokół których się obracała, trafiali się tacy, którzy podnosili morderstwo do rangi sztuki. Jeden na ciałach swych ofiar rysował nożem miniaturowe obrazy, drugi wyrywał żebra i układał tak, by wyglądały jak skrzydła, kolejny wplatał we włosy swych ofiar kwiaty, jeszcze inny malował i ubierał je, jakby miały iść na swój ostatni bal i zatańczyć walca ze śmiercią… Akane widziała coś osobliwie fascynującego w tych miłośnikach rozumianej w chory sposób sztuki. Była estetą o zachwianej moralności i niektóre z tych zabójstw na swój sposób jej imponowały. Jak mogła nie docenić pomysłowości, starannych przygotowań, drobiazgowości, poczucia estetyki? To wszystko przecież składało się na perfekcję.
Śmierć złodziejaszka nie miała jednak ze sztuką nic wspólnego. Była żałosna. Brutalna. Samotna. Ciekawe, ile dni zajmie światu zorientowanie się, że ktoś go opuścił? W jak zaawansowanym stanie rozkładu będą zwłoki, gdy w końcu trafi na nie jakiś zagubiony turysta? Krótka informacja w wiadomościach, potępienie sprawcy, wszczęcie śledztwa, które i tak wkrótce potem zostanie umorzone z braku świadków czy tropów. Mieszkańcy Musutafu pokręcą ze smutkiem głową, powiedzą „Biedak, nikt na takie coś nie zasługuje”, po czym szybko o wszystkim zapomną. W końcu sprawa nie była związana ani z nimi, ani z ich ukochanymi bohaterami. A to znaczyło, że nie była warta ich czasu ani tym bardziej miejsca w pamięci.
Obrzydliwe.
W skupieniu śledziła każdy ruch zabójcy, wyłapywała każde najmniejsze drgnięcie mięśni twarzy, chłonęła każde z nielicznych słów, jakie wypowiedział. Przez chwilę dopuszczała do siebie możliwość, że ją zauważył i któreś z tych zdań jest skierowane w jej stronę, ale najwyraźniej nadal miała tę przewagę, że ona wiedziała o nim, a on o niej nie.
Była gotowa za nim iść, lecz ten jak gdyby nigdy nic usiadł z powrotem na swoim miejscu i najwyraźniej nie zamierzał się z niego ruszyć. Przeanalizowała sytuację. Jeśli nie chciała się zdemaskować, musiałaby poczekać nie wiadomo ile, mając nadzieję, że białowłosy w końcu sobie pójdzie. Prawdopodobnie nie zdąży uciec, działał szybko i bez zawahania. Najbardziej opłacalna wydawała jej się… rozmowa.
Gwałtowny, porywczy, trudny do przewidzenia. Szybki, brutalny. Zdecydowanie broniący swojej własności… – wyliczała w myślach to, czego zdążyła się dowiedzieć z obserwacji.
Postanowiła się ujawnić. Wyszła z ruin wolnym, równomiernym krokiem.
- Całkiem nieźle. Choć w jednym miejscu zgubiłeś rytm – wyraziła swoją opinię o jego wcześniejszym nuceniu.
Ani jej ton, ani mina nie wyrażały żadnych emocji, postawa wskazywała jednak na opanowanie i pewność siebie. Nawet jeśli w rzeczywistości była przygotowana do odskoczenia oraz użycia kwasu i tylko czekała na jeden podejrzany ruch, chciała przedstawić się jako ktoś spokojny i nienastawiony wrogo, lecz jednocześnie panujący nad sytuacją. Jak to jednak w takich wypadkach bywało, nie mogła przewidzieć tego, czy i w jakim stopniu jej się to uda.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ruiny świątyni Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny świątyni   Ruiny świątyni Empty

Powrót do góry Go down
 
Ruiny świątyni
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
plus ultra :: Musutafu :: Obrzeża miasta-
Skocz do: