plus ultra
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


my hero academy
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 ★HOUSE OF MEMORIES★

Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPon Paź 14, 2019 10:52 pm

Szczerze nie spodziewał się po Farris takiej reakcji. Widząc w jej oczach łzy, zaczął myśleć nad tym, kto tu jest tak naprawdę debilem. Przecież jego słowom daleko było do najprzyjemniejszych, a on dopiero po fakcie dostrzegł, że najzwyczajniej w świecie ją skrzywdził. I tym razem wina w całości spoczywała po stronie Raya. Nie mógł sobie nawet wmawiać, iż wyżył się na stażystce przez dziurę w drzwiach. Jeszcze przed tą sytuacją stracił emocjonalną równowagę, a Farris była idealnym celem do wyładowania nagromadzonego w nim gniewu. Chyba jej darem było przychodzenie do niego o niewłaściwej porze, a nie jakaś tam nadludzka siła.
Czuł na sobie pytające spojrzenie Akane, która pewnie spodziewała się po nim sensownego wytłumaczenia sytuacji sprzed chwili, ale nie był w stanie jej o tym powiedzieć. Poprawił jedynie trzymany w dłoniach zestaw śniadaniowy i wzruszył ramionami.
- Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać – odparł zmęczonym głosem, wycofując się do gabinetu. Położył dary losu na stole, a sam klapnął na kanapie, odchylając głowę do tyłu. Zapatrzony w sufit, przypomniał sobie wyraz twarzy stażystki i zapragnął, jak najszybciej wymazać ten obraz z głowy. Wyglądała naprawdę brzydko, gdy powstrzymywała się od płaczu. Przez kilka minut siedział, nie mogąc wrócić do przerwanego działa. Kiedy ochłonął, na spokojnie zaczął zbierać papiery i zamykać teczki. Wolał przeczytać je w samochodzie, gdzie nie musiałby przejmować się postronnymi osobami. Z dokumentacją pod pachą oraz dłońmi zajętymi jedzeniem, opuścił gabinet.
- Z tymi drzwiami nie żartowałem – poinformował Akane, gdy mijał sekretariat. – Przypilnuj Farrisowej i nie wiem, rzuć jej jakimś głupim empatycznym powiedzonkiem. Nie chcemy, żeby dziewczyna skończyła szybciej egzystencję, niż staż – dodał z ciężkim westchnieniem, stwierdzając w myślach, że ta uwaga idealnie nadawałaby się na kolejną zasadę do zapisania w kajeciku. Tylko przez oczywiste powody nie mógł powiedzieć jej na głos do stażystki.


★★★

Kolejne zaskoczenie przeżył następnego dnia, gdy dowiedział się, że stażystka wzięła wolne z uwagi na stan zdrowia. Cholera, powinien czuć wyrzuty sumienia? Z drugiej strony może rzeczywiście dopadło ją choróbsko? Ostatnio po mieście krążyła grypa, dlatego nie było to wykluczone. Przecież na pewno nie przez niego nie przyszła do roboty. Dużo gadał i może czasem pozwalał sobie na więcej, niż by wypadało, ale kto przejmowałby się jego słowami? Nova już dawno powinna się do niego przyzwyczaić i tego specyficznego sposobu bycia. Świadomie nigdy nikogo by nie skrzywdził do tego stopnia, aby go unikać. Trochę czasu mu to zajęło, ale ostatecznie przekonał samego siebie, że Nova naprawdę zachorowała.  
Kiedy tylko wróciła do agencji, zaproponował jej dłuższy urlop, żeby porządnie się wykurowała. Nienawidził chorób, a jeśli istniała możliwość podłapania choróbska od kogokolwiek, to wtedy próbował pozbyć się zagrożenia. Nie przepadał jednak za maskami, jakie Japończycy nosili na co dzień. Im miał więcej zakrytego ciała, tym bardziej było mu niekomfortowo z samym sobą. Ostatecznie niechęć do chorób zwyciężyła, przez co kilka dni chodził po biurze z maską na twarzy. Tak na wszelki wypadek, ostrożności nigdy za wiele. Bo przecież Nova na pewno nie wróciła do pełni zdrowia po zaledwie jednym dniu!
Z czasem poważnie zwątpił w chorobę Amerykanki. Dało mu do myślenia jej dziwne zachowanie. Na początku uważał, że mu się wydaje, ale z biegiem czasu nabrał pewności – Nova go unikała. Przestała pyskować i dyskutować, co z początku mocno Raya deprymowało. Na nowo odezwały się w nim wyrzuty sumienia oraz lęk o swoją kawę (A co jeśli ona mi do niej pluje?). Tylko czemu Nova by dalej miała roztrząsać dawne dzieje? Przeprosił ją za tamte słowa. Przecież nie będzie teraz bił czołem o podłogę po to, by mu wybaczyła.
Ich relacje stały się bardziej formalne oraz napięte. Bezsensowne kary dobiegły końca, tak samo jak jego zaczepki. Przestał rzucać jej krytyczne spojrzenia na widok nowych ubrań, bo Nova zwyczajnie zaprzestała, ku zawiedzeniu Raya, kolejnych modowych eksperymentów. Wszystko wróciło do normalności. Miał to, czego tak zachłannie pragnął – zwykłych pracowników oraz proste relacje międzyludzkie w miejscu pracy. Powinien być zadowolony, ale to jest właśnie słowo klucz: powinien. Aktualnie Ray sam nie wiedział, czego oczekuje od życia i Novy. Niby utemperował stażystkę, tylko czy było warto? Nawet jednak przed sobą Ray powtarzał niczym mantrę, że był zadowolony z obecnej sytuacji w biurze. Prędzej zaprzestałby oglądania porno, niż przyznał się do błędu.
Aż pewnego wtorkowego dnia ich rutyna została przerwana. Nie kazał jej iść po pączki oraz kawę ze względu na to, że Nova miała przez osiem godzin siedzieć na sekretariacie. Tak się złożyło, iż musiała ona zastąpić Akane, która nie czuła się najlepiej i została w domu. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce, gdy mijał sekretariat. Skinął jej na powitanie głową, nawet na nią nie patrząc. Do agencji przyszedł dopiero po jedenastej, a na jego biurku czekał stos niekończących się nigdy papierów. Z westchnieniem wszedł do gabinetu, szybko chwytając za robotę.
Kiedy otworzył jedną korespondencję od Komendy Głównej, która prosiła o udostępnienie danych jednej osoby, niemal natychmiast zapadł się w fotelu i jęknął z zawodem. Pamiętał o tym nazwisku jak przez mgłę. Na bank teczka tkwiła w archiwum, które zajmowało całe jedno pomieszczenie. Zdruzgotany, przybity przez życie, sięgnął po telefon. Wybił numer, a gdy tylko sekretarka odebrała połączenie, rzucił krótkie:
- Takeshi Ito. Znajdź jego dokumenty w archiwum i mi je przynieś.
Już dawno zapomniał o tym, że powinien zaczekać na jakąkolwiek odpowiedź po drugiej stronie. Z przyzwyczajenia rozłączył się i wrócił do pracy jakby nigdy nic. Dopiero po chwili usiadł wyprostowany jak struna, a czoło zmarszczył w wyrazie głębokiego zamyślenia. Cholera. Zapomniał, że nie ma Akane i dzwonił do Novy. Czy ona w ogóle ogarniała archiwizacje? Przejechał dłonią wzdłuż twarzy, zdając sobie sprawę, iż musi ruszyć swój tyłek.
Tak, postanowił zachować się, jak prawdziwy profesjonalny bohater i ruszyć na pomóc biednej, zagubionej stażystce. To był czas, żeby poprawić swój wizerunek. Przyjdzie do niej, zabłyśnie uśmiechem za biliony jenów, a następnie wyciągnie potrzebny dokument z konkretnej półki. Przed opuszczeniem gabinetu podszedł do lustra. Zaczesał włosy do tyłu, a do tego poprawił krawat oraz wygładził nieistniejące wygniecenia na marynarce. Wyglądał zabójczo i mógł działać.
Opuścił gabinet, ruszając od razu na parter, gdzie mieściło się archiwum. Nieco zwolnił, gdy był niedaleko celu. Drzwi były otworzone na oścież, co oznaczało, że w środku już buszuje Nova. Wszedł do pomieszczenia i uśmiechnął się pod nosem, dostrzegając blondynkę. Stała tyłem do niego, przy czym prawdopodobnie szukała dokumentu. Wszystko byłoby zupełnie tak, jak to sobie zaplanował, gdyby nie złowrogie słowa, które usłyszał. Wmurowany, zatrzymał się przy drzwiach, a jego kąciki ust stopniowo, z każdym wypowiedzianym przez Novę wyrazem, wyginały się ku dołowi. Co za franca. A on chciał odegrać dla niej rolę życia. Postanowił zaczekać, pragnąc usłyszeć, co za klątwy miota prosto w jego nazwisko.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyWto Paź 15, 2019 12:19 am

Zgodnie ze swoim samopoczuciem, ostatnimi dniami przychodziła na staż ubrana niczym szara myszka. Często za duże bluzy w czarnych i szarych odcieniach, oraz zwykłe jeansy, nic nadzwyczajnego. Cały czas czuła się winna eskalacji tej ostatniej sytuacji między nimi. Niby miała prawo być zła, chociaż bardziej chodziła przybita i zniechęcona do życia, niż wściekła. Znalazła czas, aby codziennie skoczyć na siłownię i się wyładować, odkąd przestała aż tak skakać koło Raya i mu się narzucać, co pozytywnie wpłynęło na jej ciało, ducha jednak nic nie było w stanie reanimować.
Największy spadek następował jednak, gdy tylko zbliżała się do gabinetu mężczyzny. Robiła wszystko, aby go unikać kiedy tylko mogła, ale niestety, codziennie rano musiała przynosić mu tradycyjny zestaw śniadaniowy. Zawsze w jego obecności czuła ogromne skrępowanie, zupełnie nie wiedząc co powinna powiedzieć. Żadne słowo nie wydawało jej się odpowiednie. Obecność Raya w okolicy od ich ostatniej "sprzeczki" powodowała w dziewczynie poczucie wstydu, a w jej głowie czasem nadal pojawiały się jego bolesne słowa. Zaznała już jego okrucieństwa i wolała trzymać się na uboczu, niż znowu oberwać takim rykoszetem.
Tego dnia jednak miało być lepiej, bo nie musiała przynosić mu z rana wyprawki z pączków i kawy. Jedynym negatywem było pracowanie w sekretariacie, który znajdował się dosłownie tuż za drzwiami herosa. Miała tylko nadzieję, że zamienią niewiele słów, albo w ogóle mężczyzna gdzieś sobie pójdzie. Gdy ją mijał, skinął dziewczynie głową na powitanie, na co rzuciła mu jedynie wymuszony, krzywy uśmiech, mimo że nawet na nią nie patrzył.
Właściwie nie było chyba tak źle. Co chwila ktoś przechodził niedaleko i zaczepiał Caitlyn small talkiem, by zaraz zniknąć za zakrętem w korytarzu. Jakaś dobra dusza przyniosła jej nawet kawę, która pewnie była przeznaczona dla Akane, ale jak dają, to czemu miałaby nie brać? Gorący napój koił nerwy, mimo że z założenia miał pobudzać. Błogi spokój przerwał jednak dość szybko dźwięk telefonu. Nova westchnęła i z ciężkim sercem odkładając kawę na blat, podniosła słuchawkę, przykładając ją sobie do ucha. Od razu usłyszała szefa, czego oczywiście mogła się spodziewać, ale i tak na jej twarzy pojawił się lekki grymas niezadowolenia. Wyrzucił z siebie rozkazy, jak zwykle bez żadnego powitania ani prośby w głosie, co jeszcze bardziej zepsuło jej humor. Z ciężkim westchnieniem, ale jednak, podniosła się z wygodnego fotela. Gdy obowiązek wzywa, bohater go wykonywa - rzuciła w głowie i dopiła jeszcze łapczywie trochę kawy, parząc sobie język i plamiąc nią nieco bluzę. A walić, tak czy siak cały jej strój to alegoria życia w agencji.
Niczym zombie, powłócząc nogami, doczłapała się schodami na parter, gdzie PODOBNO mieściło się archiwum (po drodze musiała chyba z cztery razy pytać o drogę). Kiedy już dotarła na miejsce, jej nozdrza uderzył od wejścia zapach starych ksiąg i dokumentów. Niby ładnie, ale udusi się tu po paru minutach, dlatego otworzyła na oścież ciężkie drzwi, zastawiając je czymś, aby się samoistnie nie zamknęły. Takeshi Ito - powtórzyła w myślach, łapiąc się pod boki i rozglądając po dokumentach. A to sprytny dziad pomyślała jeszcze, rozumiejąc to zadanie jako chęć pozbycia się jej osoby na parę ładnych godzin... Albo i dni, patrząc na ilość teczek znajdujących się w pomieszczeniu. I niby posegregowane alfabetycznie, choć to wcale nie ułatwiało sprawy jakoś bardzo. Podeszła do pierwszego regału, skrytego bardziej w głębi, gdzie panował półmrok i zgięła się w pół, zaczynając przeszukanie od najniższych rzędów. Napisy na niektórych były wytarte, na dodatek mało co widziała przez słabe oświetlenie, dlatego z każdą chwilą zaczynała narastać w dziewczynie irytacja.
- Noż żeby szlag najjaśniejszy trafił tego dziadygę - nie wytrzymała wreszcie, gdy jej palec został boleśnie przecięty przez jedną z kartek. Od razu wpakowała go do ust i zaczęła ssać, sycząc lekko z bólu. Późniejsze przeszukanie półki było już bardzo nerwowe, aż momentami Caitlyn sama siebie nie poznawała.
- ZnAjDź Te DoKuMeNtY w ArChIwUm i Mi jE pRzYnIeŚ - zaczęła przedrzeźniać mężczyznę, ruszając przy tym całym ciałem w prześmiewczych gestach.
- Też mi coś. PAN I WŁADCA KRAINY LODU, Raymond Siwy - dodała, odgrywając scenkę, jakoby ktoś przedstawiał go na królewskim dworze.
- Król agencji, który od wszystkiego ma swoich parobków. Podnieś kartkę bo mi upadła, przynieś kawę, stój od rana pół godziny w kolejce po świeże pączki, a ja na koniec ładnie ci nie podziękuję i skrytykuję twój strój, kwestionując na dokładkę sens Twojego istnienia na tej planecie, marnej jak Ty, nędzny śmiertelniku - powiedziała i aż z jej ust wydobył się cichy śmiech, wywołany swoją wizją. Te słowa zaskakująco dobrze pasowały do Raya.
Chwilę później opanowała się jednak i westchnęła głęboko. Znowu zrobiło jej się dziwnie przykro na wspomnienie ostatniego zdarzenia z drzwiami.
- Warto było kogoś aż tak zasmucić przez dziurę w drzwiach, sadysto? - zapytała w przestrzeń, wracając do smętnego przewracania kartek.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyWto Paź 15, 2019 2:56 am

Ze zdumieniem uniósł brew, nie mogąc nadziwić się, że za jego plecami Nova go przedrzeźniała. Dobra, może nie powinien oczekiwać, iż po kryjomu będzie obsypywała pocałunkami plakat Icemana, ale to wychodziło poza wszelkie granice dobrego smaku. Miał szczerą ochotę wycofać się z archiwum, a następnie zatrzasnąć za sobą drzwi. Wizja była kusząca, jednak nie zapominał o indywidualności Novy, dzięki której wydostałaby się z pomieszczenia w ciągu kilku minut. Na początek ogarnęła go złość. Nikt nie miał prawa robić sobie z niego jaj… tylko potem w okamgnieniu negatywne emocje wyparowały. Ruchy dziewczyny oraz zaangażowanie, jakie wkładała w udane parodiowanie go, sprawiły, że na jego twarz powrócił szeroki uśmiech i musiał powstrzymywać się, żeby nie parsknąć śmiechem. Na szczęście stała do niego tyłem, dlatego miał jeszcze chwilę na opanowanie mimiki.
Ogarnął wzrokiem półkę, przed którą stała Nova i ze zdumieniem odkrył, że była blisko celu. Z westchnieniem ruszył w jej stronę, zatrzymując się dopiero za plecami dziewczyny. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, iż odciął Novie drogę ucieczki, chyba że zanurkowałaby mu pod ramieniem.
- Wystarczy Ray – odezwał się rozbawionym, łagodnym głosem. Wyjątkowo nie chciał jej przestraszyć ani spowodować u niej stanu przedzawałowego.  Spojrzał na rzędy teczek, w których orientował się aż za dobrze. Nic dziwnego, że już po kilku minutach dostrzegł poszukiwany grzbiet akt. To była zmora, jeśli chodzi o robotę papierkową – czasami człowiek nawet po parunastu latach potrafił pamiętać kolor teczki, o ile w przeszłości często po nią sięgał.
Wyciągnął potrzebne mu akta, uważając przy tym, żeby nie uderzyć nimi Novy. Zaraz potem się cofnął, aby dziewczę nie było aż tak bardzo przez niego osaczone. Mimo to dalej pozostawali blisko siebie, a on nie zamierzał jak na razie nigdzie iść. Oparty plecami o regał, zaczął przeglądać trzymane w dłoni dokumenty, niby to szukając interesujących go informacji. Co z tego, że tak czy siak musiał zabrać je ze sobą do gabinetu. Udawana poza była w tym przypadku niezbędna.
- Hmmm… - zamruczał pod nosem, niby to zamyślony nad papierami. – Jakoś na aż tak smutną osobę to mi nie wyglądasz. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że promieniujesz energią – stwierdził obojętnie, kartkując strony.
Po jakimś czasie podniósł wzrok znad dokumentów na Novę, a roześmiane oczy albinosa zupełnie nie pasowały do kamiennego wyrazu twarzy, jaki wytrwale utrzymywał. Chyba tylko dzięki latom praktyki był w stanie zapanować nad miną oraz tonem głosu. Z udawanym zmęczeniem położył akta na regał stojący za nim, a później rozmasował na pokaz ramię, niby to przygotowując się do wysiłku.
- Nova, jak ty sobie grabisz…
Po tych słowach nagle spod jego stóp zaczął wydobywać się lód i rozciągać na całą powierzchnię. Rayowi zadrżał kącik ust, podczas gdy pół archiwum było już zamarznięte. Odczuwalna temperatura natychmiast spadła o kilka stopni, przez co aż poczuł się, jak po dopiero co wypitej kawie. Zaraz potem musiał wytężyć umysł, aby wytworzyć upragniony przez siebie element. Zadowolony z efektu, założył na głowę lodową, ozdobną koronę, a później uniósł wysoko brwi, czekając na werdykt.
- Raymond Siwy – przedstawił się z całą powagą, na jaką było go stać. – Pan i Władca Krainy Lodu – potwierdził poprzednie słowa Novy z wyćwiczoną arogancją w głosie.
Po tym teatralnie skłonił się przed nią. Przytrzymał przy tym koronę, nie chcąc, aby zleciała mu ona z głowy. Nie odrywał wzroku od blondynki, gdy w końcu jego kąciki ust uniosły się, formując z nich drwiący uśmiech.
- Chcesz powiedzieć, że tak wygląda szef w twoich oczach? – zapytał zaciekawiony odpowiedzią, wracając do pionu i ponownie oparł się leniwie o regał za nim, czując przez materiał ubrań przyjemny dla niego chłód. Najchętniej nigdy nie wychodziłby z takiej zamrażarki, czuł się w niej, jak ryba w wodzie.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyWto Paź 15, 2019 6:42 pm

Caitlyn była tak zajęta swoimi aktorskimi wyczynami, że nawet nie usłyszała niczego, co mogłoby wskazywać na obecność drugiego człowieka w tym pokoju. Dopiero gdy poczuła stojącą za sobą sylwetkę, zesztywniała momentalnie, zamierając w bezruchu z rękami ułożonymi na jakiś papierach. Naprawdę słabo zrobiło jej się jednak dopiero, gdy usłyszała nad uchem głos swojego szefa. Czuła, że cała krew odpływa jej z twarzy, pozostawiając na niej blady odcień bez życia. Nie dość, że starała się unikać Raya, co niezbyt dobrze jej wychodziło, to jeszcze teraz musiała wykopać sobie większy dołek...
Wciąż spięta jak struna obserwowała z uwagą każdy jego ruch, zwłaszcza gdy sięgał po dokument, a jego ręka odgrodziła jej w tym momencie jakąkolwiek drogę ucieczki. Nie dość, że nie odnalazła wskazanych przez niego papierów, to na dodatek została przyłapana na uszczypliwych żartach wycelowanych w jego osobę. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, zamiast tego jednak postaniwiła stawić czoło swoim lękom.
Odwróciła się bardzo powoli przodem do mężczyzny, przyklejając plecy do półki, aby choć trochę zwiększyć dystans między nimi i zerknęła na jego twarz niepewnie. Nieprzenikniony wyraz zbił ją z pantałyku. Przełknęła głośno ślinę, bojąc się w ogóle odezwać. Mało komfortową atmosferę potęgowało też nikłe światło w tym zakątku, a dodatkowo niewielkie rozmiary pomieszczenia. Mimo że Ray opart był plecami o inny regał, wciąż znajdowali się dość blisko siebie. O wyminięciu go i ucieczce też nie było mowy...
Sama nie wiedziała, czy ma powody do obaw, bo Ray wydawał się być nieprzenikniony... Przeglądał papiery i prowadził monolog, będący, jak mniemała, wstępem do awantury. Nic takiego jednak nie nadchodziło, więc napięcie w dziewczynie narastało z każdą chwilą. I choć zirytowała ją uwaga, że nie wygląda na AŻ TAK smutną, zachowała powagę. Wiedziała bowiem, że to tylko nawiązanie do jej wygibasów sprzed chwili, dlatego znosiła jego teksty z pokorą, jak wszystko zresztą ostatnio.
Nagle jednak przerwał, odłożył dokumenty oraz rzucił, że sobie nagrabiła, rozmasowując przy tym ramię. No to się doczekała. Przycisnęła bardziej ciało do szafki za sobą i z niemałym przerażeniem obserwowała, jak wszystko dookoła zamarza. Nie spodziewała się, aby Ray planował skrzywdzić ją swoją mocą, jednak wysłał ją tu samą... A potem za nią przyszedł do tego oddalonego od reszty agencji miejsca. Może to było planowane morderstwo, a ona głupia nawet się nie zorientowała? Chwilę później jednak mężczyzna zaczął coś tworzyć w dłoniach, więc ze zmarszczonymi brwiami obserwowała jego zamiary. Kiedy dzieło okazało się być lodową koroną, zdębiała zupełnie. Nie przywykła do tego, żeby Ray Arai, jej chłodny szef żartował z siebie, gdyż po prostu nigdy wcześniej tego nie robił. Zazwyczaj wszystkie przytyki i żarciki tyczyły się jej osoby. Teraz z jednej strony chciało jej się śmiać, jednak wciąż była na to w zbyt dużym szoku i niepewności o dalszy ruch szefa.
Ten jednak założył koronę na głowę i skłonił nisko. Na poważne przedstawienie się jako Raymond Siwy nie była w stanie już dłużej powstrzymywać emocji. Wybuchnęła naraz gromkim, szczerym śmiechem, aż musiała zasłonić usta jedną dłonią, drugą zaś przyciskając do brzucha. Dźwięk jej perlistego śmiechu odbił się od lodu, rezonując w powietrzu. Ostatnie dni były pełne ciszy i dystansu między nimi, więc mężczyzna jak dotąd nie miał nawet okazji widzieć jej uśmiechniętej, a co dopiero słyszeć jej radosny śmiech. Ba, ona sama nie miała ku temu ostatnio za wielu okazji... Dawno już nie czuła się tak rozluźniona jak w tym momencie, choć nie na długo. Jego pytanie wyrwało ją nieco z uczucia rozbawienia i zmusiło do wyprostowania postawy oraz oczyszczenia gardła krótkim kaszlnięciem.
- Nie do końca w ten sposób... - zaczęła, starając się dobrać jak najodpowiedniejsze słowa do swojej wypowiedzi.
- Przepraszam, nie powinnam była z Pana tak drwić - dodała na start, aby nieco złagodzić jego ewentualny gniew, choć wcale na takiego rozeźlonego nie wyglądał, wręcz przeciwnie.
- Chociaż muszę przyznać, że wizualizacja Raymonda Siwego była bezcenna i z pewnością zostanie ze mną do końca moich dni - dodała, ponownie nieco się uśmiechając. Ewidentnie znowu dusiła w sobie śmiech, choć hamowała ją niepewność, czy to na pewno wypada.
- I cieszę się, że wreszcie miałam okazję zobaczyć Pana dar z bliska - dodała, będąc naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Po tych słowach odważyła się rozejrzeć dookoła, a nawet dotknąć kawałka lodu nieopodal. To była niesamowita moc i gdzieś w głębi cieszyła się niczym mała dziewczynka, jakby spadł własnie pierwszy śnieg. Nie odważyłaby się go jednak nigdy nazwać Papciem Mrozem, choć to pierwsze skojarzenie jakie rozbłysnęło w głowie Caitlyn. Przypomniała sobie teraz te wszystkie chwile, gdy widziała Icemana w telewizji. Na żywo jednak wydawał się jeszcze bardziej niesamowity, a jego moc zapierająca dech w piersiach. Dosłownie. W oczach Caitlyn na nowo rozbłysnął jakiś żar i mimo że dookoła panowała ujemna temperatura, w jej sercu zaczęło tlić się ciepło. Przez ostatnie miesiące zatraciła trochę siebie, teraz czuła, że było to zupełnie niepotrzebne. Idol, którego tak podziwiała, dalej w nim był i cokolwiek wcześniej zrobił, doprowadziło ich to do tego miejsca. A w tym momencie przyszłość pod jego skrzydłami jawiła się w jak najbardziej jasnych barwach. Wyrywając się z przemyśleń, spojrzała mu w oczy głęboko i uśmiechnęła się szczerze, ukazując rząd białych zębów. Mógł wyczytać z jej twarzy dziwną wdzięczność niewiadomego pochodzenia, a może nawet radość.
W całym pomieszczeniu chłód dawał się coraz bardziej we znaki, nie chciała jednak przerywać tego dziwnego momentu swobody między nimi, której od tak dawna, a może nawet od początku stażu, nie czuła. Zamiast więc coś powiedzieć, po prostu objęła się ramionami i zadrżała lekko, niekontrolowanie, przenosząc wzrok z Raya i obserwując parę wychodzącą z jej ust.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptySro Paź 16, 2019 1:23 am

Ray zamilkł. Można by powiedzieć, że był idealnym słuchaczem, chociaż nie byłoby to do końca zgodne z prawdą. Zwyczajnie został na moment oczarowany Novą. Wcześniej nie zwracał na nią uwagi, o ile nie chodziło o szukanie losowych powodów do przypierdolki i dopiero teraz spostrzegł, jak zaskakująco ładnie brzmiał jej śmiech. Wyraz twarzy Amerykanki przypominał mu modelki z czasopism, przy czym ich zdjęcia były obrabiane w Photoshopie, natomiast Nova mogłaby podbić serca ludzi swoim naturalnym wyglądem. A co najgorsze: pewnie nie zdawała sobie sprawy z własnej urody, skoro jej bohaterski strój zawierał maskę. Co za strata. Nic dziwnego, że nie osiągnęła spektakularnego rozgłosu, skoro nie robiła furory wyglądem Supernovy. Osoby, które zyskiwały popularność, najczęściej były pociągające fizyczne albo strojem nadrabiały słabą aparycję. Mało kogo interesowały brzydkie, nieciekawe osobistości. A jakby nie patrzeć wygląd był istotny – w życiu można sobie nim pomóc, zwłaszcza jeśli chodzi o zawód bohatera.
Wyrwał się z zamyślenia, gdy w archiwum zapanowała cisza i stwierdził, że to chyba czas, żeby on coś powiedział. Szlag. Byłoby łatwiej, jeśli by słuchał. Kompletnie nie wiedział, o czym ona trajkotała. Przez ten czas zajęty był krytycznym przeglądem wszystkich jej najgorszych modowych wpadek. Zapamiętał wyłącznie bla bla bla, Pana dar, bla bla bla. Improwizacja to jednak jego drugie imię.
- Właśnie wyzywałaś mnie od sadystów i władców – przypomniał oschle. Z westchnieniem zdjął koronę z głowy, którą zaczął się bawić w dłoniach. Była na tyle cienka, że z powodzeniem móc kręcić nią na wskazującym palcu, co było zajęciem całkiem absorbującym. – I dalej mi panujesz? Co prawda może rzeczywiście momentami mam fioła na punkcie dominacji, ale nie idźmy tą drogą. Lepiej, żebyś zaprzestała na Rayu.  
Nagle korona z brzdękiem spadła na lodową podłogę i rozpadła się na kilka części. Ozdóbka była zupełnie jak Nova – zdecydowanie za delikatna, żeby wytrzymać upadek. Może tak bardzo chciał rozluźnić między nimi atmosferę, bo to on był przyczyną jej emocjonalnego załamania? Czuł się to winny Novie, ale z drugiej strony najchętniej zniechęciłby ją do bohaterstwa. Miał wrażenie, że nie ma do tego zawodu odpowiedniej psychiki i któregoś dnia rozsypie się zupełnie jak lodowa korona. Nieważne po jakiej stronie kto stał: życie każdego doświadczało w bolesny sposób. A Nova nie była wyjątkiem. I obawiał się, że jeśli zareagowała tak histerycznie na jego brutalne słowa, to w zupełności nie poradzi sobie później, gdy presja oraz odpowiedzialność bohatera będzie niewidzialnym balastem, który potrafi utopić człowieka w bagnie niekończących się rozczarowań.
- A teraz czas kończyć to nasze małe show. – Po tych słowach zaczął absorbować lód, dzięki czemu w ciągu kilku sekund pomieszczenie wróciło do normy i gdyby Nova nie była świadkiem jego daru, nikt nawet nie pomyślałby, że jeszcze chwilę temu archiwum przypominało zamrażarkę.
Ray zgarnął pod pachę wcześniej odłożone dokumenty, rzucając przelotne spojrzenie w kierunku drzwi. Zrobił to tylko po to, aby upewnić się, że nikt ich nie obserwuje. Zaraz potem ponownie skierował wzrok na blondynkę, która sprawiała wrażenie bardziej rozluźnionej w jego towarzystwie. Idealnie. Patrząc jej prosto w oczy, zmniejszył między nimi dystans.
- Akane by mnie zabiła, gdyby dowiedziała się, że użyłem w tym miejscu daru. Czasami lubi pokrzyczeć chyba tylko dla samego faktu krzyczenia. – Machnął nieznacznie ręką, chcąc zaznaczyć, jak bardzo niewarte przejmowania się jest zachowanie kobiety. – Dlatego będzie bardzo, bardzo źle, jeśli ta informacja w jakiś sposób do niej dotrze. Przede wszystkim źle dla ciebie… - zrobił dramatyczną pauzę, po której jednak się uśmiechnął i leniwym gestem zmierzwił jej włosy. – Nie no, żartuję. Raczej – ostatnie słowo dodał pod nosem, cofając rękę.
W życiu nie powinno być za lekko, prawda? Nie mógł sobie darować tej ostatniej uwagi. Zaraz potem odwrócił się i opuścił archiwum, pochłonięty myślami o nadchodzącej go robocie papierkowej.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyCzw Paź 17, 2019 6:56 pm



★★★

Od czasu ich rozluźniającej atmosferę rozmowy w archiwum wiele się zmieniło. A przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie Novy. Ray bowiem zdawał się wrócić do normy, czyli oceniania jej strojów, żądania kawy z pączkami oraz zadawania niekiedy bzdurnych zadań.
Dziewczyna natomiast już następnego dnia rano przyszła do niego z kawą i pączkami oraz szerokim uśmiechem na twarzy. Jej ubranie aż krzyczało, że wróciła do siebie, a nawet jego krytyka wisząca w powietrzu napawała ją optymizmem.
Kolejną znaczącą zmianą było przejście z mężczyzną na "ty". Caitlyn od razu poczuła, jakby runął między nimi jeden z licznych murów i szczerze mówiąc, bardzo jej to pasowało. Czuła większą swobodę w kontaktach z szefem, darząc go nawet jeszcze głębszym szacunkiem niż wcześniej. I zawsze starała się delikatnie pukać do drzwi gabinetu, a to już musiał docenić. Niekiedy zagadywała do niego w miły sposób albo po prostu posyłała uśmiech czy puszczała oczko.
Dzisiaj nie miało być inaczej - Caitlyn obudziła się o 6 rano i ubrała w swój superbohaterski strój. Kiedy tylko mogła, przemycała go pod zwykłym ubraniem idąc do agencji. A że Raya nigdy nie interesowało, co stażystka nosi pod bluzką, zawsze jakoś udawało się to ukryć. Dziś jej ciało zasłaniały długie, obcisłe jeansy oraz biała koszula biurowa z ozdobnymi gnieceniami na piersi i ramionach. Rozpuszczone włosy falowały na wietrze, gdy sprężystym krokiem przemierzała ulice, kierując się do tej samej kawiarni i pączkarni co zawsze. Kiedy już zdobyła śniadaniową wyprawkę szefa, mogła wrócić na staż.
Pogoda była piękna, słońce wychylało się zza wysokich budynków i mimo wczesnej pory oraz porannego chłodu, Caitlyn miała już okazję minąć kilkoro ludzi z psami i biegaczy zmierzających w stronę parku. Sprawdziła godzinę na ekranie telefonu. Na stanie w kolejkach straciła trochę czasu, więc miała niecałe czterdzieści minut na dotarcie do biura. Powinna być nawet przed czasem, idealnie. Uśmiechając się do siebie w duchu, ruszyła w drogę.
Mijały ją pierwsze auta i taksówki wiozące ludzi do pracy, rodzice odprowadzający swoje pociechy do szkoły, a nawet parę rannych ptaszków zmierzających po świeże bułki do piekarni. Musutafu zaczynało tętnić życiem i była to jej ulubiona część porannego rytuału. Dziś humor wyjątkowo dopisywał dziewczynie, mimo że sama nie wiedziała czemu. Postanowiła skorzystać z zapasu czasu i wygrzebała z torby dla Raya nadprogramowego donuta, gryząc go namiętnie. Ciągle chodziła głodna, ale to przecież nie jej wina! Do biura pozostała jej długość trzech przecznic, więc była pewna, że zdąży go pochłonąć, zacierając ślady zbrodni.
Wtem usłyszała coś niepokojącego w jednej z węższych alejek odbijających od głównej ulicy. Zatrzymała się na chodniku, rozglądając dookoła i starając nasłuchiwać. Zmarszczyła brwi, nie będąc pewną, czy zmysł słuchu jej nie oszukuje. Ciężko jednak było cokolwiek wyłapać wśród odgłosu aut i ulicznego gwaru, który z każdą chwilą eskalował. I kiedy już miała ruszyć w dalszą drogę, teraz usłyszała wyraźniej - ktoś wołał o pomoc! Może nie powinna, ale bez wahania ruszyła w tamtym kierunku, porzucając kawę, pączki, a nawet swoją torbę w miejscu, w którym przed chwilą stała. Biegła przed siebie, wiedziona bardziej instynktem, niż podejmowanymi świadomie decyzjami, aż dotychczas słaby kobiecy głos nabrał mocy. Rozerwała swoją białą koszulę, a guziki rozprysnęły na wszystkie strony, ukazując czarny strój. Niech ludzie wiedzą, że bohater przybył!
Gdy tylko wyłoniła się zza zakrętu, w zaułku między kamienicami zauważyła czterech mężczyzn. Pod ścianą natomiast stało dwoje przerażonych staruszków, zdejmujących biżuterię w pośpiechu, będąc na celowniku broni. Jeden z zakapiorów, stojący najbliżej Caitlyn, spojrzał na dziewczynę. Może na widok noża, który trzymał w dłoni, a może przez ciemną kominiarkę, ale jej ciało zareagowało instynktownie. Zamachnęła się ręką w momencie, gdy mężczyzna wyprowadzał cios nożem. Kiedy jednak pięść dziewczyny spotkała się z jego barkiem, ciało złoczyńcy odleciało w tył bezwładnie, niczym szmaciana lalka.
Zwróciła na siebie uwagę wszystkich złoczyńców, jedynie ten rabujący kontynuował swe zadanie, licząc, że koledzy poradzą sobie z młodą, niską... super silną dziewczyną?
Drugi z mężczyzn wyjął zza paska broń i wycelował nią w heroskę. Ta jednak, nie czekając aż naciśnie za spust, doskoczyła do niego wyprowadzając cios nogą, który trafił go w rękę. Oboje usłyszeli trzask łamanej kości, gdy mężczyzna padł na ziemię, wijąc się z bólu. Nie miała czasu, pozostało jeszcze dwóch. Była to pierwsza, samodzielna, bohaterska akcja w jej życiu, więc adrenalina buzowała w żyłach kobiety, zaburzając nieco zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji. W końcu, widząc porażkę swoich towarzyszy, prawdopodobnie lider całej zgrai krzyknął, aby zwrócić na siebie uwagę osiemnastolatki.
- Nie ruszaj się albo ją zabiję! - rzucił, choć w jego głosie pobrzmiewała niepewność. Zapewne myślał, że będzie to kolejny bezproblemowy, udany wyskok. Teraz jednak zyskał przewagę, przytrzymując broń przy skroni cywila. Nova zamarła, zupełnie nie wiedząc, co robić. Nie była szybsza od przeciętnego człowieka, wiedziała, że nie ma szans na powstrzymanie napastnika. I wtedy jej chaotyczne rozważania różnych opcji przerwał głośny huk wystrzału.
Na chwilę jakby zamarł świat. Nie docierały już do niej żadne dźwięki. Patrzyła jak spowalnia czas, słysząc jedynie swój miarowy oddech. Osunęła się na kolana, kładąc w szoku rękę na bok. Był mokry. Spojrzała na zakrwawioną dłoń ze zdziwieniem, nie rozumiejąc zupełnie, co się właśnie stało. Siły zaczęły ją opuszczać i ciało dziewczyny upadło na bok. Dopiero wtedy poczuła przeraźliwy ból. Krzyknęła głośno, ponownie przykładając rękę do krwawiącej rany. Nie miała pojęcia, kto ją postrzelił. Widziała tylko sylwetki uciekających z alejki zbirów, zabierających staruszkom cały dobytek, jaki mieli przy sobie. Starała się oddychać, jednak panika dusiła ją w piersiach, jakby coś zaciskało się dookoła płuc. Leżała wśród czarnych worków ze śmieciami, z każdą chwilą coraz trudniej było jej utrzymać świadomość. Głowa nabrała ciężaru i opadała co rusz bezwładnie do tyłu, a obraz zaczął się rozmazywać. Okropny ból promieniował, tępiąc wszystkie zmysły, aż nastała ciemność i Nova odpłynęła w sen...
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPią Paź 18, 2019 4:24 pm

Nareszcie wszystko wróciło do normy.
Już po kilku dniach przekonał się, że nawiązanie rozmowy z Novą w archiwum to była jedna z lepszych rzeczy, jaką zrobił ostatnimi czasy. Dzięki temu atmosfera w jego agencji uległa zmianie i nie musiał się więcej przejmować, że ktoś weźmie przez niego L4. Dobry pracownik to obecny pracownik. Nawet jeśli jego rola nie jest znacząca, tak w agencji Arai wszystko miało chodzić jak w zegarku, a on jako szef pilnował, aby każdy aktywnie uczestniczył w życiu firmy.
Widać było, że Nova wróciła do dawnej siebie. A on mógł ponownie codziennie oceniać jej nowe stroje. Niestety dla stażystki – zawsze kończyło się to krytycznym spojrzeniem albo grymasem niezadowolenia na twarzy. Wrócił również zwyczaj dawania Novie błahych zadań albo kar, jeśli zrobiła coś źle, jednak ograniczał się z tym do minimum. Przede wszystkim chciał dać jej święty spokój oraz pozwolić Akane, aby ta dalej sprawowała nad nią pieczę.
Wszystko pięknie się układało. W pracy zażegnał konflikt z Novą, a niedługo potem zakończył sporo wyjątkowo uciążliwych spraw. Teraz Musutafu było bezpieczniejsze bez kilku złoczyńców, a Ray ze spokojem mógł oddać garść dokumentów do zarchiwizowania, mając nadzieję, że już nigdy więcej w życiu nie będzie musiał do nich wracać. Było pięknie – aż za bardzo. Ray nieczęsto doświadczał takich momentów w swoim dwudziestopięcioletnim życiu. Wiedział, że jeśli wszystko idzie po jego myśli przez co najmniej dwa dni, to coś prędzej czy później pierdolnie.
No i pierdykło.
Siedział sztywno na fotelu, patrząc z niedowierzaniem w Akane, która dopiero co poinformowała go o stanie Novy. Ze stoickim spokojem wysłuchał wszystkiego, czego kobieta zdążyła się dowiedzieć od lekarza w szpitalu oraz świadków zdarzenia. Ray nie był w stanie nic odpowiedzieć. Rozumiał słowa, ale to wszystko wydawało się takie absurdalne. Przecież Nova miała iść tylko po pączki oraz kawę, a zamiast tego trafiła do szpitala i właśnie chirurdzy wyciągali kulę z jej ciała. A na domiar złego w Internecie pojawiły się pierwsze zdjęcia z miejsca zdarzenia. Kiedy tylko Akane pokazała mu jedno z nich, gestem dłoni przekazał, żeby zabrała mu urządzenie sprzed twarzy.
– Nie wytrzymam psychicznie z Farrisową… – powiedział w końcu wkurzonym tonem, opadając ze zmęczeniem na miękkie oparcie skórzanego fotela. Przymknął oczy, chcąc wymazać to, co właśnie one zobaczyły. Masakra. Scena jak z horroru. Coś czuł, że w nocy przyśnią mu się koszmary związane z Supernovą. – Ze wszystkich głupich rzeczy jakie zrobiła, czemu akurat musiała iść walczyć w tym koszmarnym stroju? Pierdolę, a już prawie o nim zapomniałem… – z jękiem rozpaczy ukrył twarz w dłoniach, mając ochotę załkać z żalu.
– Ray, ona jest właśnie operowana – przypomniała mu oschle Akane, na co tylko opuścił ręce i wzruszył bezsilnie ramionami.
– No to co? Kulę można z ciała wyciągnąć, ale bezguścia już nie… – Dalsze komentarze ugrzęzły mu w gardle na widok zabójczego spojrzenia kochanki. Trochę się przestraszył, bo w jej oczach zobaczył wyraźną groźbę pod hasłem: uważaj, bo nie będzie dzisiaj seksu. A akurat rano zobaczył w pornosie pozycję, którą chciałby przetestować. Dlatego zmienił wyraz twarzy i ton głosu. Od razu jakoś tak bardziej przyjął się losem Novy. – Nie no, straszne nieszczęście ją spotkało. Wyślijmy jej kartkę z szybkim powrotem do zdrowia i czekoladki. Myślisz, że wystarczy?
Prędko został poinformowany, że nie – to nie wystarczy. Widział rozczarowanie w oczach Akane i przez moment rozmyślał, kiedy te dwie zdążyły się tak do siebie zbliżyć. Nastawienie Raya jednak uległo zmianie, gdy usłyszał o życiu prywatnym Farris. A raczej jego braku. Z reguły nie interesowało go, co dzieje się u pracowników poza pracą, dlatego usłyszał pierwszy raz od Akane, że ich stażystka nie ma nikogo bliskiego w Japonii, nawet ani jednej zaufanej osoby.
Po tej rozmowie tak po ludzku zrobiło mu się głupio i stracił chęci na żarty.


★★★

Tuż po pracy musiał pomóc policji w zatrzymaniu złoczyńcy, który bawił się z nimi w kotka i myszkę, przez co zmarnował jakieś trzy godziny. Potem wpadł do pobliskiego supermarketu, żeby nie iść w odwiedziny z pustymi rękoma. Kiedy wszedł do szpitala była już godzina dwudziesta. Trochę mu zeszło na rozmowie z lekarzem, ale przynajmniej dowiedział się, że stan pacjentki jest stabilny. Operacja przebiegła pomyślnie i obecnie Farris ponownie spała. Późnym popołudniem obudziła się, a wówczas zaaplikowano jej leki przeciwbólowe. Ray podziękował za informację, obiecując jednocześnie, że będzie pamiętał o tym, iż za godzinę kończy się czas odwiedzin.
Wszedł do wskazanej przez lekarza sali. Na szczęście w niewielkim pomieszczeniu było tylko jedno szpitalne łóżko i nie musiał przejmować się pozostałymi pacjentami. Średnio miał chęci na zgrywanie wyśmienitego Icemana. W gruncie rzeczy najbardziej by chciał wrócić do domu, wziąć lodowaty prysznic i pójść spać. Dzień go wyjątkowo wykończył.
Tuż po wejściu do sali, jego wzrok natychmiast skierował się w stronę leżącej w łóżku kobiety. Do zanotowania: Amerykanki wcale nie śpią tak słodko i seksownie jak te z filmów. Nova była trupioblada, a do tego miała otwarte, spierzchnięte usta. Przynajmniej – co zauważył z niemałą ulgą – została przebrana w szpitalny fatałaszek. Bał się, że jej strój bohatera będzie go prześladował nawet w tym miejscu.
Podszedł bliżej łóżka, kładąc wypchaną reklamówkę przy stoliku. Rzuciło mu się w oczy, że na nim leżały opakowania jedzenia, co znaczyło, że Akane już tu była. Co prawda mówiła mu, żeby wpadł do szpitala i kupił dla Farris sporo żarcia, ale po walce dostał nagłego olśnienia. Co dziewczynie po pożywieniu, skoro pewnie nie ma jej kto przynieść podstawowych rzeczy? Postanowił więc zaopatrzyć ją w przedmioty toaletowe (nawet w maszynkę do golenia, bo wiedział, że gaijiny mają czasami problem z nadmiernym owłosieniem), ręczniki, piżamę i bawełniane majtki z uroczą pandą na tyłku. Rozmiar brał na oko, chcąc tylko, żeby Farris miała cokolwiek na przebranie.
Klapnął wygodnie na krześle, zdejmując z siebie płaszcz od stroju bohatera. Odzież powiesił na oparciu i zaraz potem spojrzał na śpiącą Farris. Nie chciał jej budzić, a nie zamierzał siedzieć, wlepiając w nią ślepia niczym ostatni creep. Wyciągnął z kieszeni spodni telefon oraz słuchawki. Nie chcąc marnować czasu, włączył losowy odcinek Przyjaciół. Przypominając sobie, że ze sklepu wziął dla siebie lody na patyku, sięgnął po nie do reklamówki. Jedząc chłodny przysmak, raczył się seansem, powstrzymując chęć zarzucenia nóg na łóżko.  W gruncie rzeczy – takie odwiedziny nie były złe.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPią Paź 18, 2019 8:21 pm

Kiedy tylko odzyskała przytomność, momentalnie uderzyła ją fala bólu. Kręcenie się Caitlyn na szpitalnym łóżku od razu jednak zostało zauważone przez pielęgniarkę, która niezwłocznie podłączyła dziewczynie kroplówkę z środkiem przeciwbólowym. Kobieta udzieliła też Farris cennych informacji - co się stało, gdzie aktualnie przebywa, że przeszła udaną operację wydobycia ciała obcego, a także poinformowała, iż nazajutrz z rana ma się w szpitalu pojawić lekarz z indywidualnością przyspieszającą leczenie. Do tego czasu Caitlyn miała tylko odpoczywać, najlepiej śpiąc i jedząc na przemian. Właściwie nie buntowała się za bardzo przeciwko takim zaleceniom. Aktualnie nie czuła zmęczenia, jednak ból mimo środków go uśmierzających, był nie do wytrzymania. Dlatego Nova przemogła się i zmusiła do spania, aby przetrwać jakoś czas oczekiwania na... kogokolwiek.
Minęło parę godzin zanim ponownie się przebudziła. Tym razem jednak nie było przy niej nikogo. Musiała przyznać, że poczuła ukłucie zawodu w sercu, choć po części była to jej wina. Nie starała się nigdy nawiązać z nikim w Japonii bliższej relacji i choć wiele osób ją lubiło, pozostały to dalsze, mało znaczące kontakty. Teraz jednak przydałby się jakiś przyjaciel, choćby po to, aby porozmawiać o pogodzie i odgonić nieco złe myśli na bok. Z ust Novy wydobyło się ciche westchnienie. Tyle dobrego, że leki przeciwbólowe tłumiły odczucia ciała, choć nadal dziewczyna czuła ogromny dyskomfort i brak chęci do zbytniego wiercenia na łóżku. Posiedziała chwilę, jedząc przydzielony przez szpital jogurt i popatrzyła tępo w telewizor, a gdy już miała ponownie przyłożyć się do spania, do jej pokoju weszła Akane. Kobieta przywdziała empatyczny uśmiech, co Caitlyn od razu odwzajemniła. Starała przenieść ciało w nieco bardziej siedzącą pozycję, jednak wtedy jej twarzy wykrzywił grymas bólu. Lepiej nie kombinować.
Kobiety porozmawiały chwilę o całej sytuacji, a później Nova ucieszyła się z jedzenia, jakie otrzymała. Jej ciało w normalnych okolicznościach wymagało dużo energii, a co dopiero teraz, gdy regenerowało się po niedawnej walce oraz operacji! Caitlyn pochłonęła niemalże całe zapasy w kilka chwil, co wywołało u sekretarki uśmiech. Miło było mieć kogoś, z kim można się pośmiać, ale i pomilczeć. Niestety, Akane musiała wracać do biura, więc chwilę później Cait znów została sama.
Kolejne myśli dziewczyny popłynęły w stronę jej rodziców. Bardzo chciała z nimi teraz porozmawiać, jednak nie miała zamiaru ich niepotrzebnie martwić. Może wieść o całej akcji nawet do nich nie dotrze, a jutro pojawi się lekarz z umiejętnościami regeneracji i szybko postawi ją na nogi. Wtedy mówienie im o tym byłoby wyjątkowo niepotrzebne. Jest dorosła,  umie o siebie zadbać. Niedługo później dostała kolejną dawkę leków i ponownie zasnęła.
Tym razem obudziła się praktycznie pod wieczór, choć nie miała pojęcia, która godzina. W pokoju jarzeniówki roztaczały rażący blask, a kątem oka wyłapała, że przy jej łóżku na krześle chyba ktoś siedział. Poruszyła się z jękiem, a po chwili jej wzrok przywykł do jaskrawego światła. W jasnym blasku telefonu zobaczyła twarz swojego szefa i zamarła na chwilę. Szczerze mówiąc, skoro nie przyszedł do niej wcześniej, porzuciła myśl o tym, że w ogóle go tutaj zobaczy. Zmarszczyła brwi, nie wiedząc za bardzo co powinna myśleć. Mężczyzna chyba jeszcze nie zauważył, że Nova już nie spała, więc dziewczyna miała chwilę aby oswoić się z całą sytuacją.
Wyglądał na wyluzowanego, może nawet lekko rozbawionego. Ciekawiło ją, cóż takiego ogląda. Jego siwe włosy opadały lekko na twarz, łagodząc nieco rysy mężczyzny. Rzadko kiedy miała okazję oglądać go przez dłuższą chwilę na spokojnie i dopiero kiedy zaczęła analizować jego cechy fizyczne doszła do wniosku, że przystojny z niego facet. W tym momencie Ray uśmiechnął się do ekranu, a Caitlyn poczuła rumieńce na twarzy. Matko, czyżby powikłaniem po operacji była wysoka gorączka? Nagle jakoś tak ciepło jej się zrobiło... Oblizała spierzchnięte wargi, potrząsając naraz głową, aby wyrzucić z myśli siedzącego przed nią szefa. Nie trwało to jednak długo, gdyż po chwili, przygryzając lekko wargę, ponownie wróciła do obserwowania go. Było w tym widoku coś hipnotyzującego, a sama Caitlyn nie miała bladego pojęcia co. Może spokój jaki panował w pomieszczeniu łagodził nieco mroźną aurę, jaką roztaczał dookoła siebie na co dzień? Nie wiedziała, jednak musiała przyznać, że miło było po prostu na niego patrzeć.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPon Paź 21, 2019 2:24 am

Uwielbiał serial Przyjaciele, mimo że większość odcinków znał od podszewki. Po tylu latach jednak nie straciły one na jakości, a przedstawiony tam humor idealnie wpasowywał się w ten Raya. Podczas oglądania na ogół zapominał o całym świecie, zbyt skupiony na życiu szóstki tytułowych przyjaciół. Nic też dziwnego, że przepadł już przy pierwszym losowym odcinku. Z seansu wyrwał się tylko po to, aby odłożyć na stolik papierek po truskawkowym lodzie. Przez jakiś czas oglądał bez jednej słuchawki w uszach, jednak szybko włożył drugą, zakładając, że Nova będzie spała jak zabita do końca jego odwiedzin. Pochłonięty serialem, zjadł słodycz, a gdy został po lodzie tylko patyczek zaczął go z nudów gryźć. Po skończonym odcinku podniósł głowę, żeby rzucić okiem na Supernovę. Dalej spała w najlepsze, dlatego postanowił spędzić kolejne dwadzieścia minut z nosem w telefonie, a po tym zakończyć odwiedziny. Już po kilku minutach niekontrolowany uśmiech pojawił się na jego twarzy. Cholera, jak bardzo kochał Phoebe – była to jedna z nielicznych kobiet, przed którą by ukląkł nawet na rozżarzonym węglu. Na stare lata śpiewaliby razem piosenkę Smelly cat, sam Ray zaś mógłby pomyśleć o przejściu na wegetarianizm… Z zamyśleniem odłożył patyczek na szafkę i wrócił do oglądania. Niedługo potem dostrzegł kątem oka ruch na łóżku, ale stwierdził, że Nova tylko przewróciła się z boku na bok. Oglądał dalej jakby nigdy nic, będąc za bardzo pochłoniętym serialem, aby przerwać seans. Stopniowo jednak narastało w nim dziwne uczucie. Odnosił wrażenie, jakby ktoś go obserwował. Kolejny ruch dostrzeżony kątem oka utwierdził mężczyznę w przekonaniu, że coś się działo. Zapauzował odcinek i westchnął ciężko pod nosem. Chyba należało skontrolować stan pacjentki. Byłoby słabo, gdyby miała atak epilepsji, podczas gdy on oglądał serial. Jeszcze przy jego (nie)szczęściu Nova odgryzłaby sobie język i udławiła się nim. Wtedy musiałby wziąć odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy, czyli po prostu spieprzyć, zanim lekarze zorientowaliby się, że cały spektakl  miał miejsce w obecności cudownego Icemana.
Nagle gwałtownym ruchem szarpnął za słuchawki, które wypadły mu z uszu i poderwał głowę, a jego wzrok skrzyżował się z niebieskimi ślepiami wbitymi prosto w niego. Ogłupiały patrzył w jej oczy z niezbyt mądrym wyrazem twarzy. Przyłapał ją na gorącym uczynku, czyli na tym, jak najzwyczajniej w świecie obserwowała swojego szefa. Był zaskoczony, że wcześniejsze uczucie go nie myliło. Z jakiego powodu Nova miałaby się na niego patrzeć? Szybko jednak zrozumiał przyczynę: przecież szefowie na wieść o pobycie pracownika w szpitalu nie idą do niego w odwiedziny, tylko każą zadbać o zwolnienie lekarskie. Nic więc dziwnego, że gapiła się na Raya jak sroka w gnat. Zdezorientowanie wymalowane na twarzy mężczyzny szybko ustąpiło miejsca szerokiemu uśmiechowi, przywodzącemu na myśl wyszczerz kota z Cheshire. Nawet jeśli wpadł na powód, dla którego Nova taksowała go wzrokiem, zamierzał całą sytuację obrócić przeciwko dziewczynie. To jedna z tych rzeczy, z jakiej nie mógł zrezygnować.
– No witam śpiącą królewnę – powiedział z wyraźnym zadowoleniem i przymrużył lekko oczyska, wcale nie zamierzając jako pierwszy odwrócić wzroku. Za bardzo chciał wygrać tę małą bitwę na spojrzenia. – Patrzenie na kogoś po przebudzeniu, zamiast dać mu znak, że powróciło się do żywych, to jakiś dziwny amerykański zwyczaj? Nie wiem co u siebie uznajecie za bycie creepy, ale w Japonii to właśnie takie zachowanie jest niemal książkową definicją tego słowa – poinformował ją z wyraźnym rozbawieniem, natomiast uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Przyszedł do niej w odwiedzinach oraz zakupił podstawowe przedmioty, ale nie oznaczało to, że od wejścia zacznie użalać się nad nieszczęsną bohaterką. Miał co do niej inne plany, dlatego naprawdę wysilił się, żeby ich pierwsza część rozmowy była uprzejma, a przynajmniej według jego kryteriów; w końcu ładnie powitał Farris i jeszcze jej nie zmieszał z błotem. To całkiem niezły sukces jak na początek. Ustalił sobie jeden cel: wysłuchanie stażystki. Dosłownie wszystko zależało od wyjaśnień, jakie mu zaserwuje. A Ray był mocno wybredny. Jeśli Farris sądziła, że wystarczy go nakarmić nonsensownymi frazesami wyjętymi prosto z młodzieżowych komiksów, to mogła się srogo przejechać. W tej kwestii był jak Gesslerowa – niech tylko coś będzie niestrawne albo śmierdzące, a cała kuchnia zgarnie taki opierdol, że latające talerze będą najmniejszym problemem.
Uśmiech stopniowo znikał z twarzy mężczyzny, a pojawiło się na nim zwyczajne zmęczenie po ciężkim dniu. Gdzieś w głębi duszy żałował przyjścia do szpitala. Powinien wyrzucić blondi na zbity pysk, ale nie zrobił tego przez zwykłą słabość. Gdyby rano nie usłyszał od Akane, że Amerykanka nie ma nikogo, na kim mogłaby polegać, tak ich ponowne spotkanie na neutralnym gruncie nie miałoby racji bytu. Ray ze świstem wypuścił powietrze z ust, przenosząc wzrok na słuchawki. Zaczął je okręcać wokół telefonu, żeby zmniejszyć ryzyko ich poplątania, mimo że zdawał sobie sprawę, iż to próżny trud.
– Farris – zaczął łagodnym tonem, hamując w sobie negatywne emocje. Na pewno pomagało mu w tym niepatrzenie na nią, jednak nie całkiem potrafił stłamsić w sobie złości. Z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem wzrastała niecierpliwość w głosie Raya. – Powiedz mi, jak to się stało, że skończyłaś w aż tak opłakanym stanie – zażądał tonem nieznoszącym sprzeciwu, pakując telefon oraz słuchawki do kieszeni spodni. Zaraz potem pochylił nieznacznie sylwetkę do przodu, opierając się łokciami na kolanach, natomiast na splecionych dłoniach podparł podbródek. Celowo nie patrzył jej w oczy, zawieszając wzrok na ręce dziewczyny. Pilnował, aby nie zdradziła go mimika, dlatego z kamiennym wyrazem twarzy zamienił się w słuch, mając nadzieję, że Nova uratuje samą siebie.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPon Paź 21, 2019 4:47 pm

Caitlyn pewnie dalej wbijałaby w niego spokojne spojrzenie, gdyby nie fakt, że Ray nagle rzucił się jak szczupak wyjęty z wody na brzeg. Na ten niespodziewany chaos aż podskoczyła, ponownie krzywiąc się z bólu. Poczuła, jak serce rozpoczęło szaleńczy bieg ku zawałowi, dlatego przyłożyła dłoń do klatki, oddychając głęboko. Dość szybko wróciła do mężczyzny spojrzeniem, marszcząc brwi w geście zdziwienia pomieszanego ze zdenerwowaniem.
- Wystarczyło udusić mnie poduszką jak spałam, jeśli już przyszedłeś mnie zabić - fuknęła, podnosząc się z wysiłkiem na łóżku. Adrenalina sprzed chwili zaczęła spadać, przez co do Novy dopiero dotarło, że szef właśnie przyłapał ją na obserwacji jego twarzy. Cholera, przemknęło jej przez myśl i momentalnie na twarzy dziewczyny pojawił się rumieniec. Aby go jednak jakoś zatuszować, zakasłała szybko, zasłaniając usta dłonią. Gdy odłożyła ręce na kołdrę, zawisła między nimi ciężka cisza. Przez chwilę patrzyła mu w oczy bez słowa, bo i on sam nie spuszczał z niej wzroku, co było dość dziwne. Nie wytrzymała jednak napięcia i przeniosła zmieszana spojrzenie w stronę okna. Na dworze było już ciemnawo, co dało jej mgliste pojęcie o porze.
- Chciałam cię trzepnąć nogą, ale tak jakby boli mnie całe ciało, więc sobie darowałam - odparła, powracając spojrzeniem do mężczyzny z zadziornym uśmieszkiem na twarzy. Żadna lepsza odpowiedź nie przyszła jej go głowy, więc ta musiała wystarczyć. Może zamydli mu oczy. - Dopiero jutro ma przyjechać lekarz, który poskłada mnie swoim darem - dodała, poważniejąc nieco. Widziała w jego twarzy zmęczenie i poczuła się winna, że spała, podczas gdy on czuwał przy jej łóżku. Zawracała mu głowę swoją brawurą, plus zapewne odciągała od jakiś ważnych spraw w agencji. A jednak był tu, mimo że jako szef wcale nie musiał... W pierwszym odruchu miała ochotę złapać go za rękę, powstrzymała się jednak, przekierowując tor dłoni w stronę swojej twarzy, z której odgarnęła pukiel włosów i założyła za ucho. Ray unikał spojrzenia na nią, więc Farris mogła odetchnąć z ulgą, choć nie na długo, bo słowa mężczyzny skutecznie zmyły z jej twarzy uśmiech.
- Mój stan jest teraz nieważny, liczy się tylko to, że cywilom nic się nie stało - westchnęła.
- Chociaż niestety, tamci rabusie uciekli... - Nawet nie ukrywała żalu i złości na siebie, które nią wewnętrznie targały. Zacisnęła dłonie w pięści, wbijając w nie wzrok spod ściągniętych brwi.
- Zawiodłam jako bohaterka - dodała, wzdychając ciężko. Zawiodłam jako stażystka, jako absolwentka U.A., jako podwładna. Przerwała jednak karcenie się w myślach.
- Przepraszam, Ray - powiedziała poważnie, przenosząc na niego wzrok. Był naprawdę pełen skruchy, co w przypadku Novy nie pojawiało się zbyt często.
- Zrozumiem, jeśli anulujesz mi staż - dodała, momentalnie czując ogromny ciężar na sercu i powoli rosnącą gulę w gardle. Mimo iż była gotowa przyjąć odpowiedzialność za swoją porażkę, wizja wyrzucenia z agencji wciąż mocno bolała. Pierwszy raz miała okazję walczyć w terenie przy niesymulowanej akcji, co zakończyło się fiaskiem. Nie chciała też, aby ktokolwiek wiązał taką pokrakę bohaterską z agencją Arai. Ostatnie czego pragnęła, to sprawić mu dodatkowych problemów.
- Bo w końcu, zgubiłam gdzieś twoją kawę i pączki... - dodała, chcąc rozluźnić atmosferę, choć przede wszystkim odgonić myśli od kary jaka na nią czekała, aby się nie rozpłakać. Puściła więc mężczyźnie krzywy uśmiech, ponownie poprawiając sylwetkę na łóżku. Miała jednak nadzieję, że Ray zrozumie za co tak naprawdę przepraszała...
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyCzw Paź 24, 2019 10:24 pm

Cholera, o tej godzinie moim jedynym zmartwieniem powinien być dylemat między wyborem filmiku porno, zamiast decydowanie o czyjejś najbliższej przyszłości. Odetchnął głośno, a chwilę później po twarzy Raya przemknął cień uśmiechu. Musiał przyznać blondynce rację – w najgorszym możliwym przypadku przyszedł zabić jej marzenia, a w najlepszym uszkodzić kruchą psychikę. Tylko co poradzić? Nie zawsze można przychodzić z dobrymi wiadomości. Cóż, zwłaszcza jeśli chodzi o niego. Nie licząc zamknięcia kilku spraw w pracy, jedyna dobra rzecz, jaka miała miejsce ostatnio w jego życiu, to promocja na wykupowanie rocznego konta premium na RedTubie. Tylko owa informacja średnio nadawała się do przekazywania podwładnym. Zwłaszcza że żył w XXI wieku, w którym ludzie bywali przewrażliwieni na własnym punkcie. Samo krzywe spojrzenie albo położenie dłoni na czyimś ramieniu wystarczyło, aby co delikatniejsze osoby poczuły się molestowane. Prędzej zostałby zwyzywany od najgorszych zboczeńców, niż by doceniono ważną nowinę o koncie premium. Chociaż on po takiej informacji dostałby na tyle potężnego kopa do działania, że wówczas najchętniej zawyłby do Best Day Of My Life, mimo ściśniętego ze wzruszenia gardła. Z zamyślenia wyrwały go słowa Novy, a do tego potężne ziewnięcie. Prędko przysłonił usta pięścią, starając się odgonić zmęczenie, co wcale nie było takie proste. Najchętniej zepchnąłby z łóżka stażystkę i sam z niego skorzystał.
- Skończ pierdolić – podsumował oschle jej wypowiedź, dłonią przecierając łzawiące po ziewaniu kąciki oczu.
Po jego słowach nastąpiła refleksja. Cholera, co jeśli ktoś się przysłuchiwał ich rozmowie za pomocą indywidualności albo pielęgniarka wejdzie w najmniej odpowiednim momencie? Może to zakrawało na paranoję, ale należało być zawsze czujnym, a już zwłaszcza wtedy, gdy znajdowało się w miejscu publicznym. Wolał nie zostać zmieszany z błotem przez brukowce, dlatego postanowił zmienić ton rozmowy. Ray z niechęcią wyprostował się i usiadł w lekkim rozkroku, natomiast łokieć położył na oparciu krzesła. O tej godzinie każda pozycja była dla niego niewygodna. Po całodniowej harówce miał chęć tylko leżeć do góry brzuchem. Ze smutkiem pomyślał, że to musi być starość. Przecież zaledwie dziesięć lat temu mógł szaleć prawie dwie doby bez żadnej przerwy, a teraz umierał po jakiś piętnastu godzinach. Wolał nie myśleć nad tym, co będzie za kolejną dekadę.
- Wybacz, chciałem poprosić, żebyś przeszła do części merytorycznej – poprawił swoją wcześniejszą wypowiedź, patrząc na Novę z beznamiętnym wyrazem twarzy. – Przekazałaś jak na razie znane mi informacje i nie wniosłaś niczego nowego do sprawy.
Jego wzrok na moment uciekł w stronę drzwi, które pozostawały zamknięte. Zaraz potem czerwone oczy skierowały się ku blondynce. Krzyżując z nią spojrzenie, uniósł nieznaczne jedną brew.
- Nie zrozumiałaś – uciął z grymasem niezadowolenia na twarzy. - Nie interesuje mnie takie ujęcie sprawy. Chcę usłyszeć popełnione przez ciebie pomyłki z twojej perspektywy, a nie przebieg wydarzeń. Pokaż, że potrafisz wyciągać wnioski i uczysz się na błędach – skierował Novę na prawidłowy tor rozmowy.
Opadł plecami na oparcie krzesła, natomiast ręce skrzyżował na torsie. Najgorsze miał dopiero do powiedzenia i wolał mieć to jak najszybciej za sobą. Na ogół nie cieszyło go sprawianie innym przykrości, zwłaszcza jeśli zdążył daną osobę polubić choćby w minimalnym stopniu. Nie mając co zrobić z dłońmi, wpakował je do kieszeni spodni.
- I lepiej, żebyś odpowiedziała w sposób mnie satysfakcjonujący – ostrzegł ją, zniżając głos do wyraźnego, głośnego szeptu. Resztę słów jednak powiedział normalnie, siląc się na obojętny ton. – Cywile, których próbowałaś – specjalnie zaakcentował ten wyraz – uratować nie są ci za to wdzięczni. Co więcej, jeszcze dzisiaj zdążyli złożyć na ciebie skargę – dokończył z westchnieniem, obserwując uważnie Novę spod przymrużonych oczu.
Był bardzo ciekaw jak na to zareaguje. Jakby nie było ryzykowała dla nich życiem, a oni odwzajemnili się wbiciem noża prosto w plecy. Aż miał chęć zasugerować Novie, że niektórzy nie są warci ratunku, jednak ostatecznie zdusił w sobie chęć rzucenia podobnym komentarzem. I bynajmniej nie chodziło o przebywanie w miejscu publicznym. Przede wszystkim przekonał się niejednokrotnie na własnej skórze, że każdy człowiek ma swoją wartość. Nawet seryjni mordercy mieli znaczenie i lepiej było ich mieć żywych niż martwych. Jakby nie było – zdechlak nikomu już nie pomoże, a tak to przynajmniej dzięki przesłuchaniom oraz prześledzeniu ich życiowych dokonań można było poczynić spore postępy w kryminalistyce.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptyPią Paź 25, 2019 3:02 pm

Nova miała jeszcze wiele do powiedzenia, o tym jak bardzo zawiodła siebie, jego, cywili i cały świat, jednak szef przerwał jej w dość drastyczny sposób. Jego początkowe, mocne słowa aż ją zamurowały. Ściągnęła mocniej brwi, obserwując teraz Raya, jakby chciała wybadać jakiekolwiek emocje i intencje z jego twarzy. Myślała, że przyszedł ją odwiedzić w dobrej wierze, ale chyba się pomyliła. Mężczyzna szybko powrócił do nieco łagodniejszego tonu, w Novie jednak wzmógł on czujność.
Merytorycznie, dobra. Chce znać nieznane aspekty sprawy, jasne. Jego czerwone ślepia wwiercały się w nią ze znudzeniem i irytacją. Emocje mężczyzny zaczęły rezonować na biedną Novę, której ból z boku cały czas przypominał o błędach jakie popełniła. Kiedy ponownie spojrzała na mężczyznę, na twarzy blondynki malowała się lekka złość.
- Cóż - zaczęła, podnosząc dłonie na wysokość klatki. Rozprostowała jedną i zaczęła wyliczankę na palcach.
- Nie wezwałam żadnego wsparcia, ruszyłam na miejsce bez planu, nie zorientowałam się za dobrze w sytuacji, nie zaplanowałam przebiegu walki, nie użyłam wszystkich moich umiejętności, straciłam czujność, dałam się ponieść emocjom, a na koniec udało im się mnie zaskoczyć i postrzelić - wyrzuciła z siebie niczym karabin maszynowy i westchnęła ciężko.
- Ale mogę to wszystko wyjaśnić. Usłyszałam wołanie o pomoc, którego jako bohater nie mogłam zignorować. Ulice były puste, a kto wie co się działo, skoro ktoś prosił o ratunek? Straciłabym za dużo czasu na bieganie po okolicy i szukanie bohaterów - zaczęła merytorycznie, starając się mówić w jak najbardziej logiczny sposób. Czasem rzucała szefowi spojrzenie w oczy, szybko jednak aby tego unikać, przeniosła wzrok na palce.
- Na miejscu zobaczyłam mężczyzn, dwóch z bronią palną, więc jak najszybciej starałam się ich zneutralizować, ale cóż - westchnęła - Nie udało się. Zawaliłam, wiem to. - po dłuższej chwili ciszy, kontynuowała wypowiedź.
- Zjadły mnie emocje. To był pierwszy raz, kiedy mogłam, musiałam - poprawiła się - Coś zdziałać. Podjąć decyzje. I ostatecznie nie wyszło tak źle, skoro tylko ja zostałam ranna, a nie cywile.
Nie wiedziała czy zadowoli go taka odpowiedź, jednak nie miała nic więcej do dodania. Nie chciała zmyślać, zwłaszcza że kłamstwo nigdy jej nie wychodziło. Postanowiła więc liczyć, iż słowa same się obronią, a Ray od razu jej nie wyrzuci.
Teraz przyszła kolej na niego. Początkowo informacja o skardze cywilów obudziła w niej poczucie niesprawiedliwości i oburzenia. Poczuła w środku jak uderza ją fala złości. Potrzebowała chwili, aby wrócić do emocjonalnej równowagi, w czym pomogło jej głębokie westchnienie. Miała świadomość, że Ray był na skraju, skoro nawet żart o kawie i pączkach nie pomógł, więc odchrząknęła cicho, poprawiając się na łóżku już setny raz, podobnie jak szef na krześle. Instynktownie czuła, że od jej odpowiedzi coś zależy, nie wiedziała tylko co. Postanowiła ważyć słowa.
- Nie powiem, jest mi przykro... Ale im się nie dziwię - powiedziała i zebrała w sobie odwagę, aby  zerknąć na twarz mężczyzny.
- W końcu ostatecznie i tak im nie pomogłam - dodała, ponownie wzdychając.
- Mogę tylko wiedzieć, czego dotyczy skarga i co ona dla mnie oznacza? - spytała, zwieszając głowę, jakby pogodzona ze swoim losem, gotowa wziąć odpowiedzialność.
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptySob Paź 26, 2019 1:18 am

Wsłuchał się w wypowiedź Novy, a przy wyliczance potakiwał głową na każdy wymieniony błąd. Zadowolony wyraz twarzy Raya mógł zachęcać dziewczynę do dalszego mówienia o jej potyczce ze złodziejami. Ukontentowany, czuł się zupełnie tak, jakby Nova udzieliła mu wzorowej odpowiedzi, za którą może wystawić najwyższą ocenę. Co tu dużo mówić - został przez nią pozytywnie zaskoczony. Amerykanka zdawała sobie sprawę z popełnionych pomyłek, a to znaczyło, że przyjmuje do wiadomości, iż dalej jest słaba jak dziecko. Wciąż jednak mogła zostać osiągającą sukcesy profesjonalną bohaterką. Gorzej było z osobami, które notorycznie usprawiedliwiały swoje porażki i zasłaniały się nimi. Nienawidził tego, twierdząc, że to idealne dla osobowości narcystycznych, które za własne niepowodzenia oskarżają wszystkich wokół, a same uważają się za bezbłędne. Z tego powodu Rayowi zrzedła mina na kolejne słowa Novy. Kuźwa, przecież tak dobrze jej szło. Dlaczego musiała wszystko zaprzepaścić? Obrzucił ją pełnym zrezygnowania spojrzeniem, a potem wymownie spojrzał na sufit, mając nadzieję, że znajdzie się bohater, który okaże mu łaskę i go dobije. Gdyby heros płci żeńskiej źle zrozumiał pierwszą spółgłoskę w wyrazie łaska, wcale nie chowałby do niego urazy. Wtedy co prawda by przeżył, jednak dzień przestałby być dla niego stracony.
- P…  - Musiał ugryźć się w język, zanim dokończył pytanie. Czemu poprawność była taka upierdliwa? A chciał tylko kulturalnie zapytać, czy już całkowicie ją pojebało.
- Ptaszyno – wybrnął, mówiąc to zaskakująco miękko – usprawiedliwienia nie sprawią, że wersja wydarzeń będzie dla ciebie korzystniejsza. Nigdy więcej nie próbuj łagodzić swojej porażki zaistniałymi okolicznościami. To nieprofesjonalne podejście – powiedział siląc się na łagodny ton głosu.
Ray nadrabiał mimiką twarzy. Zaciśnięte ze złości usta w wąską linię, a do tego gniewnie zmarszczone brwi mogły spowodować w rozmówcy dyskomfort. Nie wspominając już nawet o tym, że patrzył na Novę wilkiem; zdawać by się mogło, iż czerwone oczy chcą przewiercić stażystkę na wskroś i samym spojrzeniem pragnie otworzyć jej ranę. Kilka punktów do respektu odejmowała mu pozycja, bo zjeżdżał powoli z krzesła, przez co teraz był na nim rozwalony bardziej niż wymagała od niego sytuacja. Wyciągnął jedną dłoń z kieszeni, ponownie kładąc łokieć na oparciu krzesła, żeby już całkiem nie wylądować w pozycji leżącej.
- To przez ciebie nie wypiłem kawy – odezwał się nagle zaskoczony własnym odkryciem, co było kompletnie wyrwane z kontekstu, jednak dopiero wtedy doszło do niego ze smutkiem, że to Nova odpowiada za jego mizerny stan. Wpatrywał się w nią przez pewien czas z oskarżycielską miną, ale szybko zapanował nad mimiką. No przecież NIE był hipokrytą, przynajmniej nie przed pracownikami, dlatego prędko znalazł rozwiązanie z sytuacji.
- Teraz rozumiesz? Mógłbym swoje zmęczenie usprawiedliwić brakiem kawy z rana, ale jak już mówiłem, takie zachowanie jest nieprofesjonalne – powiedział ni to z żalem z powodu wpadnięcia we własne sidła, ni radością z uwagi na wymyśloną na szybko wymówkę.
Był urażony. I to potwornie. Teraz wszystko nabierało sensu: to na pewno nie przez wiek czuł się tak zmęczony, tylko minęła go codzienna dawka kofeiny. Stażystki jednak były nieprzydatne, a do tego Nova sprawiała same kłopoty. Miał niemały problem, żeby skoncentrować się na temacie rozmowy, zamiast rozpaczać nad straconą kawą (a przecież seks i kawa z rana jest jak śmietana). Przez moment w pomieszczeniu panowała cisza, podczas gdy on próbował przypomnieć sobie utracony wątek. Dopiero po chwili trybiki wskoczyły na odpowiednie miejsce.
- No tak, pierwszy raz… - Ze zrozumieniem kiwnął głową i na moment rozprostował nogi, żeby zaraz ponownie je zgiąć w kolanach. – On bywa dla każdego trudny. Grunt, że już masz to doświadczenie za sobą. Dzięki temu każdy następny raz będzie dla ciebie łatwiejszy. Prawdziwy profesjonalny bohater z krwi i kości nawet zaczyna czerpać przyjemność z późniejszych zdarzeń, bo zwyczajnie odnajduje się w tym, co robi – powiedział zamyślony, nawet nie myśląc o wydźwięku wypowiedzianych słów.
Kolejny raz tego dnia poprawił się na krześle, tym razem ze znacznie większym wysiłkiem. Leniwym ruchem sięgnął po telefon, żeby zobaczyć godzinę. Pozostawało mu około dziesięciu minut odwiedzin, więc powinien się streszczać.
- Napisali, że naraziłaś ich na jeszcze większe niebezpieczeństwo i przez ciebie oprócz kosztowności mogli stracić też życie. I tu trzeba im przyznać rację – powiedział spokojnie, wracając myślami do skargi, która ostatecznie została przez niego podarta, a następnie wyrzucona do kosza na śmieci.
- Przyszłość jednak należy tylko do ciebie.
Tu zrobił dramatyczną pauzę, żeby utrzymać Novę w niepewności. W gruncie rzeczy przez wzgląd na to, że cywile okazali się znajomymi jego rodziców, złagodził sytuację symboliczną kwotą. Innymi słowy: sprawa została załatwiona. Amerykanka jednak nie musiała o tym jeszcze wiedzieć.
- Przekonaj mnie, żebym dał ci ostatnią szansę – rzucił od niechcenia, ponownie krzyżując z nią wzrok. Zdał sobie sprawę, że jego kwestia zabrzmiała jak słaby wstęp do porno, dlatego wolał nanieść stosowną korektę. – Powiedz, czemu mam cię zostawić w agencji?
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Supernova

⋆ profesjonalna bohaterka ⋆

Supernova

Imię i nazwisko : Caitlyn Farris
Liczba postów : 136

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptySob Paź 26, 2019 10:05 pm

Rezygnacja w oczach szefa nie wróżyła niczego dobrego. W sumie trochę zbiło to Novę z tropu, zwłaszcza że chwilę wcześniej wydawał się całkiem zadowolony. Milionowy raz dzisiejszego wieczoru zmarszczyła brwi w geście zdziwienia, starając się wybadać, co tak wpłynęło na zmianę zachowania mężczyzny. Szybko jednak Ray przybył z wyjaśnieniami.
Początkowo chciała z oburzeniem odpowiedzieć mu w tonie bardzo mnie pan teraz obraża i wcale to nie jest usprawiedliwianie się tylko PRAWDA, a okoliczności łagodzące występują zawsze i w każdej sytuacji, ale skutecznie powstrzymały ją ostatnie słowa mężczyzny. Zarzucenie jej nieprofesjonalizmu zabolało najbardziej. Dlatego zamiast mówić, postanowiła milczeć. Zwiesiła głowę jak skarcony piesek i zaczęła rozmyślać o słowach szefa. Pomimo, że jego głos był łagodny, mimika mówiła swoje. Poza ogromnym zmęczeniem, dostrzegała na jego twarzy złość, a nawet jakąś dziwną niechęć do jej osoby. Aż ciarki przebiegły po plecach blondynki, która musiała odwrócić od niego wzrok, gdyż nie wytrzymała napięcia. Dzisiaj o dziwo była bardzo małomówna, powodem jednak było nastawienie Raya oraz strach przed pogorszeniem swojej sytuacji choćby jednym złym słowem. Przełknęła ślinę i westchnęła ciężko, z trudem powracając do mężczyzny spojrzeniem.
- Doskonale rozumiem - zaczęła licząc na to, że złagodzi trochę jego gniew skruszoną miną i krótkim pociągnięciem zaczerwienionym, lekko zadartym noskiem. Aby wzmocnić efekt, przetarła jeszcze piąstką zmęczone oko.
- I jeszcze raz przepraszam... Za wszystko - dodała, patrząc na niego spod ściągniętych w geście żalu i skruchy brwi. Oczywiście wątpiła, aby to z powodu braku porannej kawy Ray prezentował się teraz niczym żywy trup, ale nie chciała już wchodzić z nim w dyskusje. Trochę jednak zabolał ją fakt, że ostatecznie cały czas jedynie ją krytykował, choć miał do tego prawo, a ani razu nie spytał o jej samopoczucie. Postrzelenie w bok to chyba jednak coś poważniejszego niż przeziębienie, prawda? Jeśli miał zamiar ją dalej denerwować i zasmucać, to bardzo chętnie obróciłaby się do niego tyłkiem, zakryła kołdrą po uszy i pokazała ręką, gdzie są drzwi. W sumie naprawdę jej samopoczucie było coraz gorsze z każdą chwilą, bo leki przeciwbólowe owszem, działały, lecz nie hamowały całkowicie odczuć bólu, ciągnięcia w boku czy ogólnego dyskomfortu. Im dłużej tu rozmawiali (a Ray ją stresował - ciekawe co na to lekarz i pielęgniarki!), tym bardziej zmęczona się czuła. Postanowiła jednak wytrzymać dopóki szef sam sobie nie pójdzie. Wyglądała na nabzdyczoną i nawet tego nie ukrywała.
- Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, żeby twój pierwszy raz był równie trudny - prychnęła, krzyżując z ledwo wyczuwalną wrogością ręce pod piersiami. Była to tak zwana postawa zamknięta, stosowana podświadomie, gdy obecność rozmówcy stawała się nie do końca chciana.
- A ja, mam wrażenie, odkąd przyszłam na staż, jedyne co robię to daję ciała - dodała już bardziej ze smutkiem i westchnieniem, niż skumulowaną złością.
Ray miał czasami więcej szczęścia niż rozumu. Na plus działała z pewnością niewinność i czystość intencji Novy, dlatego często jego dwuznaczne teksty (nawet te niezamierzone) przechodziły w jej towarzystwie bez echa. Negatywnym aspektem był fakt, że nie zorientowała się nawet, jak brzmią aktualnie jej własne słowa.
Właściwie, to odciągnęłam uwagę rabusiów od nich, a skupiłam na sobie. Plus, jestem PEWNA, że znokautowałam przynajmniej dwóch. Pomyślała, nie odważyła się jednak wypowiedzieć tego na głos. Wciąż w jej głowie rezonowały słowa o usprawiedliwianiu niepowodzeń oraz braku profesjonalizmu. I pewnie zostaną w niej jeszcze na dłuuugo po ich spotkaniu.
- Nie wypada mówić źle o cywilach, których przed chwilą się ratowało, ale... - zawahała się na chwilę, jakby ważąc w myślach, czy warto kontynuować to zdanie.
- Niewdzięczni z nich ludzie - zakończyła jednak, od razu zagryzając zęby na dolnej wardze w wyrazie niepewności. Miała jedynie nadzieję, że Ray nie zinterpretuje tego w jakikolwiek negatywny sposób.
I ostatecznie nadszedł najgorszy moment. Przekonać go? Jak niby miała to zrobić? Powiedziała wszystko, co miała do przekazania. Nie zostało już nic więcej do dodania. Wyraziła skruchę, przyznała się do błędów, w jej ocenie zrobiła wszystko, co mogła. Mieszkała jednak w Japonii dość długo i choć sama tego nie praktykowała, mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni często kajali się przed szefostwem bijąc im pokłony. W obecnym stanie nie było jednak możliwości, aby spełnić jego prośbę.
- Przepraszam, ale mam świeżą ranę postrzałową w brzuchu - nie omieszkała przy okazji mu tego przypomnieć i wyrzucić nieco swoją złość, że do tej pory nie zainteresował się jej stanem zdrowia.
- Chętnie padłabym na kolana i pokazała ci jak bardzo mi przykro, ale niestety - rozłożyła ręce w geście "co zrobisz, nic nie zrobisz" i wzruszyła ramionami - Mam trochę ograniczone ruchy - po tych słowach skrzywiła się lekko z bólu, choć bardziej chciała tym wzbudzić jakąkolwiek empatię, aniżeli naprawdę ją tak mocno zabolało.
- Niemniej mogę tylko powiedzieć, że ta sytuacja uświadomiła mi, jak bardzo w tyle za innymi bohaterami jestem... Co z tego, że mam siłę, kiedy nie umiem z niej korzystać? - spoważniała nagle, pytając bardziej siebie niż siedzącego naprzeciwko mężczyzny.
- Przede mną jeszcze wiele rzeczy do nauczenia - dodała, podnosząc spojrzenie ponownie w oczy Raya - Dlatego właśnie chciałabym kontynuować staż u ciebie... - zakończyła niezbyt pewnie pomimo starań, aby tak zabrzmieć. Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. A raczej wola Raya...
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t41-caitlyn-farris
Ray

⋆ dyrektor liceum U.A. ⋆

Ray

Imię i nazwisko : Ray Arai
Liczba postów : 116

★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 EmptySob Paź 26, 2019 11:21 pm

Zorientował się o dwuznaczności wypowiedzianych przez siebie słów dopiero po odpowiedzi Novy. Nie do końca zapanował nad rozbawieniem. Na szczęście nie wyszczerzył się od ucha do ucha, tylko uniósł nieznacznie kącik ust, układając je w zadziorny uśmieszek. Mimowolnie wrócił wspomnieniami do swojego pierwszego razu i szczerze się roześmiał jak jeszcze nigdy w obecności blondynki. Krótki, wesoły śmiech wypełnił salę szpitalną. Sam nie wiedział czy bardziej rozśmieszyła go dwuznaczność rozmowy, czy jednak jego głupota i jej naiwność. To pewnie przez zmęczenie ich procesy myślowe były spowolnione. Musiał w głowie przyznać Novie rację. Rzeczywiście pierwszy raz jako Iceman nie należał do trudnych. Zwyczajnie zamroził złoczyńcę, robiąc z niego piękną lodową rzeźbę. Wiedział, że Nova spodziewała się tego po nim, dlatego postanowił nieco ją oszukać. Przynajmniej dzięki temu mogła zostać zmobilizowana do polepszania swoich umiejętności, a do tego być może przestanie zachowywać się jak obrażona księżniczka. Ignorował jej dąsy, które przypominały rozpaczliwy krzyk małego dziecka o atencję. Nie przyszedł klepać Novy po głowie, dlatego wolał nie komentować ani reagować na gniewne gesty oraz nieprzyjemny ton, jakim mu odpowiadała.
– Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo wtedy spartaczyłem – odparł bez zażenowania, a jego wyraz twarzy rozpromienił się.
Ray wrócił myślami do omawianej sytuacji. Nova gołym okiem mogła zauważyć, iż dobrze to wspominał. Nie tylko widać było to po ożywionej mimice oraz iskrzących oczach, ale przede wszystkim w postawie. Rozluźnił się i teraz swobodnie mówił, nie dobierając tak ostrożnie słów jak jeszcze chwilę temu.
– Ta walka nie trwała długo – dosłownie kilka minut. To ta sytuacja sprawiła, że pierwszy raz dowiedziałem się, iż czasami zwycięstwo nie jest równoznaczne z satysfakcją z powodu owej wygranej – mówił z miną mędrca.
Obserwował przy tym Novę, będąc ciekaw, czy zorientuje się w podstępie. Jak na razie miał całkiem niezły ubaw przy zabawie słowami. Podejrzewał, że jest tym człowiekiem, który w każdym wieku uważać będzie podteksty za najlepszą rzecz, jaką ludzkość mogła sobie wymyślić. Nie licząc oczywiście pornosów i kawy.
– Najgorszy, pomijając końcówkę, był sam początek. Od środka zjadał mnie stres, ale i tak zgrywałem cwaniaka. Udawałem, że wiem, co robić, jednak w rzeczywistości wszystko było cholernie niezręczne. – Włosy opadły mu na twarz, dlatego zaczesał je palcami do tyłu. – Byłem niecierpliwy i zachłanny, a do tego koncentrowałem się tylko na sobie. Kompletnie nie doceniłem przeciwniczki, nie brałem jej pod uwagę. Naprawdę byłem durny i myślę, że nie zasługiwałem wtedy na wygraną.
Cóż, tak właściwie Nova była drugą osobą, której to powiedział. Pierwsza to oczywiście jego zmarła narzeczona. Co najlepsze, blondynka nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie stała się posiadaczką jego najbardziej krępującego wspomnienia. Co prawda dalej uważał swój pierwszy seks za totalny niewypał, jednak postrzegał go pozytywnie. Ostatecznie to był jego słodkogorzki początek, a takie rzeczy należało pielęgnować w pamięci.
– Masz nikomu o tym nie mówić, jasne? To będzie nasza tajemnica – po tych słowach przyjrzał się Novie i wciąż z uśmiechem na twarzy przystawił palec wskazujący do swoich warg, przekazując tym gestem, żeby zachowała to dla siebie.
Jakby nie patrzeć, nie powinien się martwić. Akane wspominała, że blondynka nie ma nikogo bliskiego w Japonii, więc przy dobrych wiatrach nie będzie miała komu tego wypaplać. Co prawda mogła napisać o owej sprawie w Internecie, chociaż to go nie martwiło. W sieci było pełno bzdurnych wiadomości na jego temat, więc większość Internautów nie potraktowałaby jednego komentarza jako rzetelne źródło informacji.
Słowa o niewdzięcznych ludziach skwitował lekkim wzruszeniem ramion. Cóż, czego ona się spodziewała? Tylko na filmach każdy cywil doceniał poświęcenie bohaterów. A to niestety była szara i często niesprawiedliwa codzienność.
Gdy temat spadł na przekonanie go do tego, aby pozostawił Novę w agencji, tak właściwie spodziewał się wszystkiego, ale na pewno nie tak niemoralnej propozycji. W wyrazie wstrętu wykrzywił twarz i aż go wzdrygnęło. Rzucił jej pytające spojrzenie Za kogo ty się uważasz?, a potem pokręcił głową z wyraźną dezaprobatą.
– Do reszty zgłupiałaś? – ofuknął blondynkę, patrząc na nią w taki sposób, jakby pierwszy raz widział ją na oczy. Nawet nie ukrywał zgorszenia. – Ty masz jeszcze mleko pod nosem. Jesteś zdecydowanie za młoda na padanie na kolana. Możesz mówić mi po imieniu, ale dalej jestem twoim szefem i takie propozycje są nie na miejscu – wygłosił z niezachwianą pewnością, a tak go skręciło, że aż obiecał sobie nieoglądanie przez miesiąc niczego na RedTubie, co ma w kategorii lub opisie teen.
Nawet przez głowę mu nie przemknęło, że mogło chodzić o pokłony. Zamiast tego rzucił kolejne pełne niedowierzania spojrzenie Novie, nie wierząc, iż jeszcze kilka minut temu uważał ją za niewinną istotę. Zaniepokojony zmarszczył brwi. A może tylko udawała głupią i podstępem wydobyła z niego informacje o pierwszym seksie? Zwątpił w dosłownie wszystko. On żartował z seksu, bo robił to subtelnie i z wyczuciem (według niego). To tak zwany dobry smak. Ale Nova? Żeby tak bezpośrednio proponować komuś obciąganie? Zwłaszcza że wiedziała albo podejrzewała, iż ma romans z Akane… Jezu, a może trafił kiedyś w sedno, mówiąc o przespaniu się za licencję?
Powrót do góry Go down
https://oneforall.forumpolish.com/t65-ray-arai
Sponsored content





★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: ★HOUSE OF MEMORIES★   ★HOUSE OF MEMORIES★ - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
★HOUSE OF MEMORIES★
Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
plus ultra :: Strefa organizacji :: Akta mieszkańców :: Retrospekcje-
Skocz do: